Uniwersytet szkołą przedsiębiorczości
Czy szkoły wyższe przygotowują studentów do dynamicznie zmieniającego się rynku pracy? Jakie pomysły realizują, by promować i stymulować przedsiębiorczość i motywować do uruchamiania własnych biznesów? Obserwacje dotyczące wchodzenia studentów na rynek pracy były przedmiotem debaty „Uniwersytet szkołą przedsiębiorczości”.
Czym jest przedsiębiorczość i jakie miejsce powinna zajmować w edukacji? Na jakim etapie życia zaczynamy lub powinniśmy zacząć stawiać w niej pierwsze kroki? Na ile tę ważną umiejętność rozwija polskie szkolnictwo? – Bezspornie nie tylko na wszystkich uczelniach, ale również na średnim poziomie nauczania, czy to technicznym, czy ogólnokształcącym, przedsiębiorczość powinna być podstawowym przedmiotem. Przedsiębiorczość to jest również postawa życiowa oraz bardzo ważna i ceniona kwalifikacja. To także kreatywność, myślenie, spojrzenie na zarządzanie swoim czasem, emocjami, umiejętne korzystanie z nowoczesnych technologii, bez których dzisiejszy świat nie funkcjonuje – zdefiniował Tomasz Sieradz, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Warszawie.
Przejście z teorii w praktykę
Tak jak na etapie szkoły podstawowej i ponadpodstawowej uczeń powinien mieć możliwość rozwijania własnych predyspozycji i talentów, tak na studiach musi pójść o krok dalej – nie tylko zdobywać wiedzę merytoryczną i umiejętności praktyczne, ale angażować się także w działalność organizacji studenckich i testować, a potem doskonalić swoje umiejętności w miejscu pracy. Studia powinny nauczyć umiejętnego planowania połączonego z realizacją.
– Cechą studenta powinien być multitasking, czyli ogarnianie dużej liczby rzeczy, które są nam niezbędne do tego, żeby utrzymać się na studiach i rozwinąć. Dzięki nauczycielom akademickim, zaangażowaniu w działalność organizacji studenckich, samorząd studentów, Erasmus Student Network czy koła naukowe możemy nabywać nowych kompetencji. Zajęcia z przedsiębiorczości powinny być obowiązkowe już na pierwszym roku. Pozwoliłoby to na odsiew studentów niekoniecznie zainteresowanych wybranym kierunkiem. Ci, którzy zostaną, poznają perspektywę czekającą ich po zakończeniu studiów. To dawałoby lepsze możliwości, jeżeli chodzi o wybór pracy – oceniała Ewa Staruch, przewodnicząca Forum Uniwersytetów Polskich.
Wielu studentów w dzisiejszych czasach pracuje. Nawet jeśli praca ta nie jest zbieżna ze zdobywanym wykształceniem, każde tego typu doświadczenie uczy samodzielności, samodyscypliny, zorganizowania i planowania, czyli cech, które są istotne dla każdego pracodawcy. Jeśli możliwe jest zdobywanie zawodowych szlifów w firmie czy instytucji o profilu działalności zbieżnym z kierunkiem wybranym przez studenta, tym lepiej. Świetnym rozwiązaniem, pozwalającym studentom zdobytą wiedzę i umiejętności przekuwać na działanie, jest wdrożenie w cykl studiów formuły projektowej. – Czyli prowadzenie zajęć, w których studenci dostają realne, niepowtarzające się zagadnienia do rozwiązania, wymagające wysiłku nie tylko intelektualnego związanego z literaturą, ale też z opracowaniem strategii, elastyczności, wielowątkowego myślenia. Okazuje się, że istnieje realny problem z przestawieniem się z myślenia schematycznego na wielowątkowe, wielopłaszczyznowe – powiedział dr inż. Piotr Kwaśniak, zastępca dyrektora ds. naukowych Multidyscyplinarnego Centrum Badawczego Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Tego typu zadania trenują umiejętność oceny ryzyka, wymagają samodyscypliny, która ma nie dopuszczać do zniechęcenia, a wręcz przeciwnie – pozwala osiągnąć wyznaczony cel.
Studenci do firm!
Multidyscyplinarne Centrum Badawcze UKSW jest jednostką stricte badawczą, która stawia na rozbudzenie wśród studentów zainteresowania prowadzonymi w niej działaniami badawczo-rozwojowymi w takich dziedzinach, jak m.in. fizyka, biologia i chemia. – Pokazujemy im, na czym polega przedsiębiorczość naukowa. Opowiadamy, jak przychodzi do nas przedsiębiorca i zgłasza, że ma problem techniczny, technologiczny albo związany z systemami jakości, i jak możemy go rozwiązać. Wyjaśniamy im, jak prace badawcze są realizowane. Student, który wcześniej nie miał doświadczenia z takim miejscem i nie wie, jak tego typu prace są realizowane, dostaje bodziec do aktywności – powiedział dr inż. Piotr Kwaśniak. I przywołał przykłady Niemiec i Francji, w których na kierunkach inżynieryjnych prawie 100 proc. prac dyplomowych jest realizowanych we współpracy z przemysłem i gospodarką. Absolwenci kierunków matematycznych, fizycznych, inżynieryjnych bardzo rzadko opracowują pracę magisterską samodzielnie. W 99 proc. są to prace związane z konkretną firmą, której dział B+R kontaktuje się z uczelnią, zgłaszając zapotrzebowanie na elektroników czy chemików.
– Nasz przemysł krajowy nie jest tak rozwinięty i nie jesteśmy w stanie osiągnąć takiej idealnej konfiguracji. Firma poszukująca wysokiej klasy specjalisty musi być przygotowana na to, że on będzie się cenił. Natomiast jeżeli jest możliwość finansowania doktoratu albo pracy dyplomowej związanej z problemem, nad którym pracuje się w danej firmie, wydatek finansowy na taką osobę będzie znacznie mniejszy niż zatrudnienie specjalisty na wysokim poziomie, który od ręki rozwiąże dany problem. Jeżeli firma poszukuje nowych kierunków rozwoju, nowych gałęzi produkcyjnych, inwestowanie w studentów na etapie prac dyplomowych jest dobrym pomysłem. Zyskujemy ukształtowanego pracownika mniejszym kosztem. To jest model zachodni, który u nas wciąż nie jest zbyt często stosowany – ocenił dr inż. Piotr Kwaśniak.
Pracownik powinien liczyć się z tym, że wybrany przez niego zawód prawdopodobnie w ciągu życia będzie ewoluował albo nawet przestanie istnieć, bo daną czynność przejmą roboty lub sztuczna inteligencja. – Każdy dzisiaj ma świadomość tego, że z chwilą, gdy zdobywa tytuł magistra, licencjata bądź inżyniera, tak naprawdę jego przygoda z nauką dopiero się zaczyna. Uzyskanie tytułu magistra niczego nie kończy, dopiero daje nam szansę. Uczelnia musi nas wyposażyć w chęć uczenia się, poznawania – podkreślił Tomasz Sieradz. I dodał: – W ramach Programu Regionalnego dla Mazowsza na lata 2021-2027 gros środków będzie dedykowanych podnoszeniu kwalifikacji zawodowych – czy to z inicjatywy pracownika, czy to za pośrednictwem pracodawcy. Na pewno możemy zainwestować w edukację. Jeśli tego kapitału nie wykorzystamy, zapłacimy za to w przyszłości dużą cenę. Dlatego w najbliższej perspektywie będziemy realizowali działania nakierowane na wspieranie przedsiębiorców i pracowników w zakresie podnoszenia kwalifikacji zawodowych.
W debacie „Uniwersytet szkołą przedsiębiorczości” uczestniczyli:Tomasz Sieradz, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Warszawie, dr inż. Piotr Kwaśniak, zastępca dyrektora ds. naukowych Multidyscyplinarnego Centrum Badawczego UKSW, Ewa Staruch, przewodnicząca Forum Uniwersytetów Polskich, oraz dr hab. Mariusz Szyrski, profesor uczelni, dyrektor Akademickiego Inkubatora Przedsiębiorczości UKSW (moderator debaty).
Agata Rokita