Progres czy regres? Wyzwania i trendy w opiece medycznej
W latach 2014-2020 przeznaczono ponad 730 mln na diagnostykę szpitalną, w związku z tym mamy olbrzymi postęp technologiczny, żyjemy w dobie rewolucji cyfrowej. Czy w niedalekiej przyszłości relacje lekarz-pacjent przeniosą się do świata wirtualnego?
Pandemia COVID-19 zmusiła nas do powszechnego korzystania z technik cyfrowych i przyspieszyła ich adaptację społeczną. W obszarze medycyny także bardzo zyskały na znaczeniu. Cyfryzacja to w zasadzie jest rzeczywistość, z którą musimy się nauczyć żyć. Ale konieczne są dalsze inwestycje, które pomoże sfinansować program FEM 2021-2027.
Cyfryzacja usprawnia leczenie
Pokazuje to przykład zmian, które zaszły w diagnostyce obrazowej w Specjalistycznym Szpitalu Wojewódzkim w Ciechanowie. – Wydaliśmy bardzo duże pieniądze w skali szpitala na projekty związane z diagnostyką obrazową. Wymieniliśmy tomograf, rezonans magnetyczny, mammograf, dwie jednostki RTG i USG. Wszystko to przyspieszyło proces badań, ograniczyło też dawki, które przyjmują pacjenci – mówił Andrzej Kamasa, dyrektor szpitala. Obrazy można w łatwy sposób przesyłać do innych ośrodków, wobec czego można było przyspieszyć przygotowanie opisów badań.
W Mazowieckim Szpitalu Specjalistycznym im. dr. Józefa Psarskiego w Ostrołęce powstał ośrodek rehabilitacji kardiologicznej z monitoringiem ciągłym pacjenta. – Obserwuję pacjentów, którzy po zawale mięśnia sercowego stawiają swoje pierwsze kroki na tym oddziale. Widzę, jak są bezradni, osłabieni, a po trzech tygodniach mają wracać do normalnego życia – opowiadał Paweł Rafał Natkowski, dyrektor ostrołęckiego szpitala. – Przez rok lub dwa monitorujemy ich jeszcze w domu, pobudzamy poprzez systemy telemetryczne i teleinformatyczne do tego, aby wkładali wysiłek w odbudowę swojego zdrowia. Monitorujemy ich wszystkie parametry życiowe, ale przede wszystkim nie pozwalamy, by nastąpił powrót choroby, czyli wtórny zawał mięśnia sercowego, który zazwyczaj kończy się bardzo źle.
Gdyby nie było środków finansowych z Unii Europejskiej i szpitale nie byłyby wspomagane przez samorządy, żadnej lecznicy w Polsce nie byłoby stać na informatyzację, ponieważ są to ogromne pieniądze. Ale inwestycje te dają szybki efekt w postaci zmniejszenia się kolejek oraz błyskawicznego diagnozowania.
Aplikacja czy lekarz?
Jesteśmy świadkami rewolucji cyfrowej. – Aplikacje w szpitalach mogą się przełożyć na oszczędności i skrócenie czasu pobytu pacjenta. Są aplikacje, które wyłapują niebezpieczne interakcje, kiedy na przykład farmaceuci realizują recepty od lekarzy. Mogą też sprawdzać interakcje leków kupowanych bez recepty – mówił prof. Artur Mamcarz, kierownik III Kliniki Chorób Wewnętrznych i Kardiologii w Międzyleskim Szpitalu Specjalistycznym w Warszawie.
– W zakresie dobrowolnego prowadzenia w systemie elektronicznym dokumentacji medycznej wśród lekarzy, szczególnie starszego pokolenia, jest duży opór, ale myślę, że gdyby nasz pracodawca wydał obligatoryjny nakaz, to by się udało go przełamać – dodał Stanisław Kwiatkowski, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Płocku. Wydawało się, że cyfryzacja ograniczy zatrudnienie, ale lekarze domagają się asystentów, którzy wpisywaliby do systemu to, co on podyktuje.
Polacy ufają lekarzom. Pytanie, czy są w stanie zaufać sztucznej inteligencji, algorytmom, które będą prowadzić w procesie terapeutycznym pacjenta? Po drugiej stronie są lekarze, personel medyczny, który też musi zaufać aplikacji i zrozumieć, jak ona funkcjonuje. Nigdy aplikacje nie zastąpią lekarza. Aplikacja nie ma zastępować lekarzy, tylko ma ułatwiać mu pracę i być wsparciem dla pacjenta.
Cyfryzację można stosować od momentu przyjęcia pacjenta do szpitala. Jeden z większych dostawców usług informatycznych posiada oprogramowanie e-Wywiad, które pomaga na izbie przyjęć przeprowadzić filtrację pacjentów. Są też aplikacje ułatwiające poruszanie się pacjentowi po szpitalu, zmniejszając stres związany z hospitalizacją. Wkrótce możemy się spodziewać wejścia do powszechnego użytku aplikacji wspierających z jednej strony proces terapeutyczny, a z drugiej ułatwiających zarządzanie jednostką medyczną (np. z elementami predykcji).
Jednolity system informatyczny
Systemy teleinformatyczne świadczeniodawców nie powinny mieć charakteru rozproszonego i składać się z niewspółpracujących podsystemów. W medycynie ważna jest interoperacyjność oprogramowania nie tylko w ramach jednej jednostki, ale także w całym obszarze lecznictwa. Ponadto należy ułatwić komunikację między pacjentem a szpitalem czy przychodnią. Z kolei dokumentacja medyczna powinna „podążać” za pacjentem choćby po to, by zapobiegać sytuacji dublowania badań, co dziś jest nagminne w diagnostyce obrazowej. Zwraca na to uwagę Paweł Rafał Natkowski: – Mamy w Polsce wprowadzony obowiązek monitoringu dawki promieniowania, a tak naprawdę mało kto się do tego stosuje, bo za każdym razem, jak pacjent przyjedzie do innej jednostki, badania są powtarzane.
Jednolity system informatyczny dla szpitali, które mają podpisaną umowę z NFZ, na pewno ułatwiłby cyfryzację. – Mam nadzieję, że przepisy unijne będą ewaluowały w tym kierunku, aby wymusić na nas ujednolicenie systemów wymiany danych – mówi Paweł Rafał Natkowski. Szpitale korzystają ze środków publicznych, a wprowadzenie takiej spójności z pewnością pomogły w racjonalnym wydatkowaniu pieniędzy.
W debacie „Progres czy regres? Wyzwania i trendy w opiece medycznej” uczestniczyli: prof. dr hab. n. med. Artur Mamcarz, kierownik III Kliniki Chorób Wewnętrznych i Kardiologii w Międzyleskim Szpitalu Specjalistycznym w Warszawie, mgr inż. Paweł Rafał Natkowski, dyrektor Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego im. dr. Józefa Psarskiego w Ostrołęce, mgr inż. Andrzej Kamasa, dyrektor Specjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego w Ciechanowie, mgr Stanisław Kwiatkowski, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Płocku.
Jerzy Gontarz