Napis #eFEktUE na Forum Rozwoju Mazowsza

Po mieście bez śladu

Jak będzie wyglądał transport w polskich miastach za 30 lat? Z jakich dostępnych dziś rozwiązań możemy korzystać, by czynić je bardziej przyjaznymi środowisku i mieszkańcom? Jak finansować inwestycje w transport w miastach? Na te pytania szukali odpowiedzi uczestnicy debaty „Po mieście bez śladu, czyli transport przyszłości” podczas 11. Forum Rozwoju Mazowsza.

Wszyscy uczestnicy dyskusji moderowanej przez profesora Politechniki Warszawskiej, dra hab. Roberta Zajdlera, zgodzili się, że wyznaczony przez Komisję Europejską kierunek zmian, których celem ma być transport zeroemisyjny, jest nieunikniony. Jak przekonywał Krzysztof Rodziewicz, dyrektor Departamentu Analiz Transportowych i Programowania w Centrum Unijnych Projektów Transportowych, obrana strategia daje nam odpowiedź, jakie cele powinniśmy osiągnąć. A wśród nich jest m.in. 100 bezemisyjnych miast w 2030 r., samoloty bezemisyjne pięć lat później i trzykrotny wzrost podróży kolejami wysokich prędkości w 2050 r. Jednak, choć droga do transportu przyszłości już się zaczęła, wciąż nie mamy pewności, którędy będzie prowadzić i dokąd nas ostatecznie zawiedzie. Nie wiemy nawet, które z dzisiaj promowanych rozwiązań nadal będą stosowane w przyszłości. – Dzisiaj rozwój technologii jest na tyle szybki, że nie możemy powiedzieć, jaka będzie przeważała za 30 lat, ale chciałbym, żeby to, co nas spotka za 30 lat, to był taki stan, w którym możemy wybrać technologię, a każda z nich będzie bliska zeroemisyjności, choć niekoniecznie zeroemisyjna – stwierdził Witold Luty, dyrektor Sieci Badawczej Łukasiewicz – Przemysłowego Instytutu Motoryzacji.

Droga do celu

Drogi do osiągnięcia celu, jakim jest „miasto bez śladu”, wciąż zatem szukamy. Ciągle nie wiemy, w jakim stopniu elektromobilność, napęd metanowy czy wodorowy będą wykorzystywane za 10 czy 30 lat. Ograniczenie niskiej emisji, pochodzącej również z transportu samochodowego, jest niezwykle istotnym, ale – jak podkreślali uczestnicy debaty – nie jedynym celem, który musimy widzieć przed sobą. Mimo sukcesywnego wprowadzania coraz bardziej ekologicznych rodzajów napędu, emisja CO2 w transporcie nie maleje, a wręcz rośnie. Dlatego uczestnicy debaty zwrócili szczególną uwagę na konieczność nieskupiania się wyłącznie na jednym aspekcie, jakim jest źródło zasilania pojazdów. Wszyscy zgodzili się, że równie ważna jest zmiana zachowań komunikacyjnych. Adam Jędrzejewski, prezes Stowarzyszenia Mobilne Miasto, podkreślił, jak ważne jest ograniczenie wciąż rosnącej liczby pojazdów, dla których brakuje miejsca w miejskiej przestrzeni. – Musimy się otworzyć na zmianę sposobu, w jaki przemieszczamy się po miastach. Zmiana samego napędu nie zrobi wielkiej różnicy. Równolegle powinniśmy myśleć o zmianie struktury transportu – żeby ludzie rezygnowali z indywidualnych samochodów, które ok. 95-98 proc. czasu stoją na parkingach i przewożą zwykle jedną osobę. Należy dążyć do ograniczenia liczby pojazdów, nie do samej zeroemisyjności – zauważył, wskazując jednocześnie na rolę transportu współdzielonego. Podobnego zdania był Krzysztof Rodziewicz, który postulował ideę miasta 15-minutowego, w którym wszystkie istotne cele podróży byłyby do osiągnięcia w kwadrans, bez wsiadania do samochodu. – W wizji najbliższych lat musimy dużo pracować nad zmianą sposobu myślenia i zachowań komunikacyjnych. Może warto wrócić do rozwiązań tak prostych, że aż nieoczywistych, czyli podróży pieszych i roweru – powiedział.

Sposoby na zeroemisyjność

Wśród zaproszonych gości był również Andrzej Pietrasik, burmistrz Płońska, czyli jednego z tych miast, które założyły dojście do zeroemisyjności w 2030 r. Także on zwrócił uwagę na rosnący udział niskiej emisji pochodzącej z samochodów. Od 15 lat w miejskiej elektrociepłowni nie spala się już węgla. – Mimo to mamy problemy z niską emisją – zaznaczył. – Jest to głównie emisja od samochodów, najczęściej starych, jakimi jeździ większość Polaków, a także emisja z domów jednorodzinnych. Jest to problem, który nas boli, bo wydawało nam się kilkanaście lat temu, że kiedy odeszliśmy od spalania węgla, nastąpiła redukcja zanieczyszczeń powietrza aż o 80 proc. Okazuje się, że problem wrócił – dodał Andrzej Pietrasik. Głównym problemem są samochody 6 tys. osób, które codziennie dojeżdżają spoza Płońska do pracy i szkół. Aby zachęcić ich, a także mieszkańców miasta, uruchomiona została publiczna komunikacja autobusowa, parkingi typu „parkuj i jedź”, a także wciąż rozbudowywana jest sieć dróg rowerowych, których dziś jest już prawie 20 km. Co ważne, sam burmistrz Płońska korzysta z niej i zachęca innych do jazdy rowerem swoim własnym przykładem. Niemal 30 lat temu przesiadł się na rower i tak pokonuje trasę dzielącą go od domu do urzędu.

Ważne są zatem zarówno wymiana źródeł napędu pojazdów na bardziej ekologiczne, jak i zmiana struktury transportu w kierunku wzrostu znaczenia indywidualnego transportu pieszego i rowerowego, oraz zbiorowego transportu publicznego. – To powinno się przełożyć na zmianę zachowań komunikacyjnych, jak i na wdrożenie i upowszechnienie nowych technologii, zwłaszcza w transporcie publicznym – zaznaczył Krzysztof Rodziewicz. Dodał, że transport przyszłości będzie wyglądał trochę tak jak w czasach epidemii. – Być może będziemy z różnych powodów (chociażby logistycznych, pracy zdalnej) generowali mniej potrzeb transportowych. Być może przemieszczanie się będzie pewną formą luksusu, a zwłaszcza takie przemieszczanie się, jakie mamy dzisiaj: samochodami do centrów miast.

Pieniądze na zmianę

Wśród wielu niewiadomych oczywiste jednak wydaje się, że do osiągnięcia celu będą potrzebne duże zasoby finansowe, których brakuje. Wielką szansą są fundusze europejskie. Krzysztof Rodziewicz przypomniał, że 1,7 mld euro na zrównoważoną mobilność w nowej perspektywie to prawdopodobnie ostatnie tak duże środki, które Polska może pozyskać. Warto więc wydać je mądrze, by nowa infrastruktura była wykorzystywana efektywnie i służyła osiągnięciu celu, jakim jest „miasto bez śladu”. Należy również pamiętać o inwestowaniu w edukację mieszkańców, bez której o zmianę zachowań komunikacyjnych będzie bardzo trudno, oraz – co podkreślał Witold Luty – również na prace badawczo-rozwojowe.

Jednak zanim sięgniemy po środki europejskie czy rządowe, najpierw – jak przekonuje Andrzej Pietrasik – należy zajrzeć do własnej kieszeni. – Z tych pieniędzy należy stworzyć koncepcje, projekty, spowodować, że w studium uwarunkowań znajdą się zapisy, które pozwolą nam zmieniać przestrzeń publiczną. Trzeba już w studium planistycznym miejskim, w planach zagospodarowania szukać takich rozwiązań, żeby infrastruktura miejska spełniała wymogi nowoczesnego systemu komunikacji. Zakładam, że będzie to system zeroemisyjny – podkreślił, zaznaczając też, że bez funduszy europejskich wysiłek dostosowania infrastruktury miejskiej do nowych wymogów byłby dla jego miasta nie do udźwignięcia.

Marek Rokita

Powrót Następny artykuł