Mariusz Frankowski, dyrektor Mazowieckiej Jednostki Wdrażania Programów Unijnych

Czas na nowy rozdział

Połowa roku 2022 wydaje się realnym terminem, w którym uruchomimy pierwsze konkursy w ramach programu regionalnego na lata 2021-2027 – przewiduje Mariusz Frankowski, dyrektor Mazowieckiej Jednostki Wdrażania Programów Unijnych.

Okres finansowania i wdrażania funduszy europejskich na lata 2014-2020 zbliża się ku finiszowi. Czy to już czas na bilans?

Całościowe podsumowanie planujemy na rok 2023. Wtedy zakończy się większość projektów realizowanych w ramach perspektywy na lata 2014-2020. Jesteśmy w szczególnym momencie programu – zakontraktowaliśmy już 96 proc. środków, trwają oceny wniosków złożonych w ostatnich konkursach.

Nie ma więc już co liczyć na pieniądze z aktualnej perspektywy?

Ostatni konkurs o bezzwrotne dotacje zakończyliśmy w połowie listopada. Została nam jeszcze kontraktacja projektów z dodatkowej puli pandemicznej React-EU. To ponad 100 mln zł, które przeznaczymy przede wszystkim na projekty z listy rezerwowej, głównie z obszaru termomodernizacji. Wesprzemy z niej także projekty z obszaru cyfryzacji realizowane przez Samorząd Województwa. Trzeba jednak pamiętać, że fundusze europejskie to nie tylko wsparcie bezzwrotne. Są to również instrumenty finansowe, takie jak pożyczki dla firm oraz pożyczki na działania termomodernizacyjne, które są nadal dostępne.

Finiszującą perspektywę zapamiętamy jako tę, która kończyła się w cieniu pandemii. Jak to bezprecedensowe wyzwanie wpłynęło na realizację programu?

W efekcie skutków pandemii wielu beneficjentów mierzy się z opóźnieniami w realizacji projektów. To sprawia, że wydatkowanie funduszy europejskich z pewnością idzie trochę wolniej, niż było planowane. Z drugiej strony, część pozostałych środków w programie została skierowana wprost na walkę ze skutkami tego największego wyzwania, z jakim przyszło się nam wszystkim mierzyć. Samorząd Mazowsza uruchomił w nadzwyczajnym trybie już ponad 600 mln zł na wsparcie sektora medycznego, przedsiębiorców, a także szkół. Dzięki temu zrealizowany został niespodziewanie największy projekt w RPO WM 2014-2020 i jeden z największych w Europie – prawie 415 mln zł (a to jeszcze nie koniec) dofinansowania europejskiego pozwoliło doposażyć szpitale i stacje pogotowia ratunkowego w specjalistyczny sprzęt i środki ochrony.

W tym projekcie wzięło udział 75 partnerów zarówno krajowych, jak i wojewódzkich.

Dla ich potrzeb zakupiono m.in. tomografy, kardiomonitory, aparaty rtg, specjalistyczne łóżka dla oddziałów intensywnej terapii, a także karetki do przewozu chorych. Niemal 37 mln zł przeznaczono na wsparcie zespołów ratownictwa medycznego (dodatki specjalne za pracę w szczególnych warunkach, szkolenia, posiłki, środki ochrony). Podobną wartość miało wsparcie, które zapewniono ponad 300 szkołom, by mogły przestawić się na edukację zdalną (zakup komputerów, laptopów, drukarek, oprogramowania).

Na jaką pomoc z tej pandemicznej puli mogły liczyć firmy z Mazowsza?

Ponad 1,6 tys. firm z branż szczególnie dotkniętych pandemią otrzymało 58,6 mln zł w ramach dotacji płynnościowych. Mogły je elastycznie przeznaczać na wynagrodzenia, czynsze, podatki, zaległe faktury czy zakup towarów. Dodatkowo Bank Gospodarstwa Krajowego uruchomił pożyczki płynnościowe dla przedsiębiorstw ze wsparciem na kwotę 80 mln zł z Unii Europejskiej – już bez ograniczeń branżowych.

Wyjąwszy czas pandemii i wymuszonych przez nią działań – jak będzie Pan wspominał kończącą się perspektywę? Czy któryś z ponad 5,5 tys. zrealizowanych projektów zasługuje na szczególne wyróżnienie?

Charakterystyczne jest to, że w tym rozdaniu nie mamy dużych, spektakularnych projektów na miarę wcześniejszej budowy lotniska w Modlinie czy realizacji projektu „Internet dla Mazowsza”. Ta perspektywa zdecydowanie stała pod znakiem większej liczby mniejszych projektów, których korzyści są odczuwalne w skali lokalnej, dotyczących choćby ochrony zabytków, rewitalizacji przestrzeni publicznej, budowy i remontów brakujących odcinków dróg powiatowych, ścieżek rowerowych, parkingów „Parkuj i Jedź”.

Ta perspektywa zdecydowanie stała pod znakiem większej liczby mniejszych projektów, których korzyści są odczuwalne w skali lokalnej

To także mnóstwo projektów profilaktyki zdrowotnej (przeciwdziałanie otyłości dzieci, przesiewowe badania słuchu), edukacyjnych (wsparcie od przedszkoli do szkół zawodowych i kształcenia ustawicznego) oraz kierowanych do osób z niepełnosprawnościami. O tym mało – moim zdaniem zbyt mało – się mówi, ale tym razem wsparcie dotarło do tych osób, które przez lata były go pozbawione. Gdy się rozmawia z rodzicami dzieci z porażeniem mózgowym czy autyzmem, oni naprawdę mówią o dużej, realnej zmianie.

Czy przez pryzmat funduszy widać, jak na przestrzeni tych lat zmieniały się postawy lokalnych społeczności – od władz po mieszkańców?

Na myśl przychodzą mi trzy obszary, w których możemy mówić o dużym przewartościowaniu postaw. Pierwszy – mobilność miejska. Jeszcze kilka lat temu wielu wójtów nie wierzyło w sens inwestowania w parkingi P+R przy linii WKD czy Kolei Mazowieckich, w przekonaniu, że ich mieszkańcy nigdy nie porzucą samochodu. Teraz te parkingi są pełne samochodów i rowerów. To lokalne społeczności wywierają dziś presję na budowę ścieżek rowerowych.

Do tego dochodzi, oczywiście, nowy niskoemisyjny tabor. Zakładam, że zaczęliśmy realną walkę z wykluczeniem transportowym – duże, zintegrowane inwestycje mobilności miejskiej są realizowane nie tylko w aglomeracji, ale np. Płońsku czy Radomiu i powiecie radomskim.

Drugi obszar, jak można się domyślić, to zmiana postaw w odniesieniu do klimatu.

Zdecydowanie. Dostajemy wiele skarg od mieszkańców np. na to, że przy budowie ścieżek rowerowych wycina się drzewa. Są wyczuleni na te kwestie i bardzo skuteczni. Zmienia się – i ten trend na pewno będzie przybierać na sile – podejście do termomodernizacji oraz odnawialnych źródeł energii.

A trzeci obszar?

Wykluczenie społeczne. Poza wspomnianymi już programami, np. dla rodzin z osobami z niepełnosprawnością, widać, jak wiele zmienia dobra opieka nad seniorami, głównie w formie dziennych domów opieki. Jeszcze dekadę temu to nie były oczywiste inwestycje. Dziś coraz więcej włodarzy ma świadomość, że bez takich instytucji nie poradzimy sobie z konsekwencjami starzenia się społeczeństwa.

Projekty odpowiadające na te i inne potrzeby będą musiały poczekać na nową perspektywę. Kiedy w Pana ocenie mogą zostać uruchomione Fundusze Europejskie dla Mazowsza na lata 2021-2027 (FEM)? Bardzo jesteśmy spóźnieni?

Biorąc pod uwagę moje doświadczenie kilkunastu lat pracy z funduszami, a od 2019 r. także jako członka Europejskiego Komitetu Regionów, liczę na to, że nowa perspektywa ruszy w połowie 2022 r. Nic jednak nie zrobimy bez Umowy Partnerstwa, która oficjalnie trafi do Komisji Europejskiej w najbliższych dniach. Komisja będzie miała następnie trzy miesiące na jej akceptację. Tych terminów nie przyspieszymy, dodatkowo musimy uwzględniać przeciągające się zatwierdzenie Krajowego Planu Odbudowy (KPO).

Liczę, że nowa perspektywa ruszy w połowie 2022 r. Nic jednak nie zrobimy bez Umowy Partnerstwa, która oficjalnie trafi do Komisji Europejskiej w najbliższych dniach

Na ile – formalnie i nieformalnie – KPO jest powiązany z programami spójności? Fundusze Europejskie dla Mazowsza będą musiały czekać na akceptację KPO?

Oficjalnie – nie. Oba procesy są od siebie niezależne, zarządzają nimi na poziomie Komisji inne organy. Logiczna wydaje się jednak sekwencja, w której najpierw dostajemy zielone światło w odniesieniu do Krajowego Planu Odbudowy, a potem w odniesieniu do Umowy Partnerstwa. To może generować dodatkowe opóźnienie, tym bardziej że trudno wyobrazić sobie skutki jednoczesnego startu obu tak dużych programów – na rynku pojawiłaby się taka liczba przetargów, że groziłoby to możliwością ich niezrealizowania lub windowania cen.

Czy to opóźnienie jest do nadrobienia?

Każda poprzednia perspektywa startowała z opóźnieniem. Pamiętam, że pierwsze konkursy z obecnego programu uruchomiliśmy w połowie 2015 r., największe – jesienią 2015 r. Ewentualne opóźnienie o kilka miesięcy byłoby więc do nadrobienia.

Prawdziwy problem zacząłby się, gdyby uruchomienie odroczono na 2023 r. Przy średnio sześciomiesięcznej fazie od złożenia wniosku do uruchomienia środków – byłoby to już dużym zagrożeniem dla terminowej realizacji programu.

Przyjmijmy ten realistyczno-optymistyczny wariant – czerwiec 2022 r. jako start FEM. Czym będą się różnić od RPO WM?

Zacznijmy od strony formalnej. Mazowsze podzieli się na dwa światy: Warszawę i przyległe do niej gminy oraz resztę regionu. Ten pierwszy – nazwany w FEM regionem warszawskim stołecznym – będzie miał trudniej. Tu maksymalny poziom dofinansowania wyznaczono na 50 proc., beneficjenci będą więc musieli zapewnić większy wkład własny. Na projekty w tym regionie przewidziano w FEM 500 mln euro. Alokacja dla reszty województwa – czyli obszaru mazowieckiego regionalnego – wyniesie ponad 1,5 mld euro. Region ten otrzyma większe wsparcie niż obecnie: do 85 proc. kosztów kwalifikowanych.

Oba programy będą się przenikać? Czy raczej planują Państwo stawianie chińskich murów w MJWPU?

Na szczęście organizacyjnie to jeden program, dzięki temu możemy spójnie zarządzać tymi funduszami i uzupełniać je o środki z budżetu województwa. Taki model od kilku lat znakomicie funkcjonuje, choćby w edukacji. Potrzebujemy zarówno nowych szkół (to inwestycja w gestii samorządu), jak i podniesienia poziomu edukacji czy świadomości znaczenia profilaktyki zdrowotnej. I tu świetnie sprawdzają się projekty dofinansowane z funduszy europejskich z RPO WM, a niedługo – z FEM.

Co będzie największym wyzwaniem w zarządzaniu alokacją w obu regionach?

Biorąc pod uwagę doświadczenia z poprzednich perspektyw, obawiam się, że w niektórych obszarach możemy mieć problem z wykorzystaniem pieniędzy dla obszaru mazowieckiego regionalnego. Wyzwanie to dotyczy zwłaszcza projektów dla przedsiębiorstw. W konkursach realizowanych do tej pory najbardziej aktywne były, poza Warszawą, firmy z Płocka i Radomia. Przedsiębiorstwa z innych części regionów zdecydowanie rzadziej aplikowały o wsparcie, zwłaszcza jeśli konkurs dotyczył szeroko pojętej innowacyjności.

Czym to może skutkować?

Jeśli dobrze zarządzimy tym wyzwaniem, paradoksalnie ten podział na dwa światy może je do siebie zbliżyć. Wierzę, że nasz region może na tym długofalowo zyskać – dzięki bardziej harmonijnemu rozwojowi Mazowsza. W jaki sposób? Liczę na to, że firmy z aglomeracji, mające ogromne doświadczenie w pozyskiwaniu środków, rozważą lokalizację nowej inwestycji „za granicą” swojego regionu, np. w odległości 30 km od macierzystego zakładu.

A to wystarczy, aby automatycznie uzyskać znacznie lepsze warunki finansowania.

Dokładnie tak – dofinansowanie kosztów projektów inwestycyjnych będzie zróżnicowane w zależności od obszaru Mazowsza. Warszawa została wyłączona z tej pomocy, ale w przypadku większości obszaru mazowieckiego regionalnego wsparcie wyniesie 60 proc. w przypadku małych przedsiębiorstw, a 50 proc. w przypadku średnich firm. Na największą pomoc będą mogli natomiast liczyć przedsiębiorcy z subregionu siedleckiego – do 70 proc. małe firmy i 60 proc. – średnie. Bliżej stolicy wsparcie będzie mogło wynieść odpowiednio do 55 proc. dla małych firm i do 45 proc. dla średnich. Każdy nowy pracodawca w regionie oznacza realną szansę na lepsze życie jego mieszkańców. To nie tylko kolejne miejsca pracy czy wyższe podatki wpływające do lokalnego budżetu, ale przede wszystkim minimalizowanie zjawiska drenażu młodych talentów i specjalistów z mniejszych ośrodków.

Zwróćmy uwagę na to, że pandemia mocno wpłynęła na przewartościowanie postaw i oczekiwań życiowych. Chcemy mieszkać bliżej rodziny, natury, z dala od zgiełku miasta. Łatwiej o takie decyzje, jeśli będzie więcej lokalizacji, w których można realizować się zawodowo i żyć na satysfakcjonującym poziomie.

Pandemia mocno wpłynęła na przewartościowanie postaw i oczekiwań życiowych. Chcemy mieszkać bliżej rodziny, natury, z dala od zgiełku miasta

Jak jeszcze nowa perspektywa zmieni Mazowsze?

Zielony Ład, transformacja cyfrowa, innowacyjność i przedsiębiorczość – na te kwestie będzie położony największy nacisk. A Mazowsze wciąż bardzo oczekuje projektów z tych obszarów, pandemia tylko nasiliła te potrzeby. Mamy ciągle wiele do zrobienia w kwestii powszechnego dostępu do e-usług (telemedycyna, e-urzędy itp.), zielonych projektów (termomodernizacja, OZE) czy mobilności miejskiej (likwidacja rowerowych białych plam na mapie, nowe parkingi P+R, niskoemisyjny transport).

Wydaje się, że nowa perspektywa będzie stała pod znakiem jeszcze ściślejszej współpracy i lepszej komunikacji urzędów z mieszkańcami, ostatecznymi beneficjentami projektów – aby projekty możliwie najpełniej służyły lokalnym społecznościom i podnosiły jakość życia ludzi. Warto też wspomnieć, że na listę wspieranych celów wraca turystyka, która mocno wpływa na rozwój gospodarki.

Jak w szkolnej skali podsumowałby Pan mijającą perspektywę i przygotowanie MJWPU do kolejnej?

Podsumowanie na 4+. Nie wypada nam przesadnie się chwalić! Problemy zawsze się pojawiają, ale najważniejsze, że zamkniemy ten rozdział z pełnym wykorzystaniem alokacji. Zdobyte przez 14 lat doświadczenia na pewno zaprocentują w kolejnej perspektywie. Jesteśmy przygotowani, czekamy na zielone światło dla polityki spójności.

Pracujemy nad nowym systemem składania wniosków. Wiemy, że wiele można poprawić w kwestii przyjazności dla użytkowników, ale także procesów po naszej stronie. Mamy sporo pomysłów na to, aby system był jeszcze bardziej szczelny, pozwalał nam wybierać najbardziej adekwatne, wpisujące się w strategię projekty.

Rozmawiała Małgorzata Remisiewicz

Powrót Następny artykuł