Zielone zamówienia publiczne
Dlaczego zielone zamówienia publiczne nie sprawdzają się w praktyce, chociaż wszyscy chcieliby je stosować? Co zatem należy zrobić, aby zaczęły działać?
Kiedy zaczynam myśleć o zielonych zamówieniach publicznych, widzę liczne, powszechnie dostępne opracowania, definicje, wytyczne, broszury, szkolenia. Mamy też w tej materii dobre przepisy prawa zarówno na poziomie unijnym, jak i krajowym. Czy ten duży dostęp do wiedzy przekłada się na praktykę? Niestety, relacje są odwrotnie proporcjonalne – tylko 2-3 proc. wszystkich zamówień publicznych to zielone zamówienia. Dlaczego tak się dzieje? Bo zatrzymaliśmy się na formalizmach.
Wymogi formalne to nie wszystko
Zdecydowana większość opracowań, specjalistycznych artykułów koncentruje się lub szczegółowo omawia wymogi formalne. Często też padają propozycje ogólne, typu: „zastosuj cykl życia produktu”, „wykorzystaj wstępne konsultacje, zwłaszcza gdy nie posiadasz pełnej wiedzy o dostępnych rozwiązaniach na rynku”, „zastosuj certyfikaty środowiskowe” czy „żądaj etykiet”.
Ale czy to źle, że rozmawiamy o kwestiach formalnych? Absolutnie nie! Jest to pierwszy, niezbędny element rozpoznania tej materii. Kwestie formalne, a przede wszystkim przepisy prawa są naszym drogowskazem, punktami na mapie, które mówią nam, jak bezpiecznie (czytaj: zgodnie z prawem) poruszać się po niej. Problem polega na tym, że nie wiemy, jak w praktyce te dobre podpowiedzi wykorzystać i połączyć z punktami na mapie.
Projekt CE-PRINCE: Central Europe Green PRocurement and Innovation Network for Circular Economy
Z tego powodu Agencja Rozwoju Mazowsza SA od 1 czerwca 2024 r. jako jeden z partnerów realizuje projekt o akronimie CE-PRINCE(Central Europe Green PRocurement and Innovation Network for Circular Economy/Sieć zielonych zamówień i innowacji dla gospodarki o obiegu zamkniętym), dofinansowany z programu Interreg Europa Środkowa na lata 2021-2027. To wyjątkowa inicjatywa na rzecz zielonej sieci zamówień publicznych i innowacji dla gospodarki o obiegu zamkniętym, współfinansowana przez Unię Europejską. Jest to wspólny wysiłek 10 partnerów z Europy Środkowej i 14 partnerów stowarzyszonych.
Co jest ideą zielonych zamówień publicznych
Moim remedium na taki stan rzeczy jest filozofia, a w zasadzie filozofia prawa. Niezwykle cenię definicję autorstwa prof. Ewy Łętowskiej: „Filozofia prawa to, najogólniej mówiąc, racjonalizacja «fragmentu» rzeczywistości społeczno-kulturowej człowieka, którą określamy jako prawo. Można więc powiedzieć, że filozofia prawa jest refleksją nad istotą prawa (rozważa jego ogólną naturę), a także namysłem nad metodą, aksjologią i interpretacją dotyczącą prawa”.
Jeśli przełożymy to na grunt zielonych zamówień publicznych, to w pierwszej kolejności musimy sobie odpowiedzieć na pytanie: co jest naszą ideą, celem? Czy chcemy realizować zielone zamówienia publiczne, bo taka jest presja np. mieszkańców gminy lub wyborców? Może chcemy osiągnąć jakiś poziom statystyczny zielonych zamówień publicznych, bo np. tego oczekują nasi szefowie, bo bada to Urząd Zamówień Publicznych? A może dzięki zastosowaniu zielonych zamówień publicznych chcemy ograniczać negatywny wpływ naszej działalności na środowisko bądź stymulować biznes do wprowadzania innowacji w gospodarce? Do każdego z tych celów potrzebne będą nieco inne narzędzia (metody, ludzie, pieniądze) i czas, żeby zobaczyć efekty.
Czy to znaczy, że jedne cele są lepsze, a drugie gorsze? Nie! Nie! I jeszcze raz nie! Biorąc pod uwagę niski poziom zielonych zamówień publicznych w Polsce, każdy powód zastosowania klauzul środowiskowych jest dobry. A dla tych, którzy dopiero zaczynają, najlepszy jest taki: „Nie wiem dokładnie, jak to zrobić, ale wiem, że to jest ważne dla mnie i dla mojej organizacji, więc na początek podejmę małą próbę”. Wszak nawet niewielki efekt jest lepszy od żadnego, a każda próba zwiększa naszą wiedzę i pozwala wejść na kolejny poziom specjalizacji.

Cel: ochrona środowiska i cyrkularna gospodarka
Zbadanie istoty problemu i całościowe jego zrozumienie uświadomi nam, że zielone zamówienia publiczne nie są celem samym w sobie. Celem nadrzędnym jest ochrona środowiska i innowacyjna, cyrkularna gospodarka. Prawo zamówień publicznych jest wyłącznie narzędziem! Nie o liczbę zielonych zamówień publicznych powinno nam chodzić, ale o czyste środowisko. Skoro zamówienia publiczne są narzędziem, to wykorzystajmy je razem z innymi aktami prawnymi – do osiągania polityk środowiskowych danej jednostki samorządu terytorialnego, a nawet państwa. W artykule nie będę się rozwodzić nad tym elementem. To temat na odrębne analizy.
Jako materiał do rozważań podam jednak następujący przykład z własnej praktyki. W ramach stosowania zielonych rozwiązań dana organizacja rezygnuje z zakupu wody niegazowanej w butelkach o małej pojemności na rzecz wody z kranu (wcześniej przebadanej, o odpowiedniej czystości lub przepuszczanej przez filtry do wody). Czy ta decyzja przełoży się na wzrost liczby udzielonych zielonych zamówień publicznych? Oczywiście, że nie: wyjdzie okrągłe zero. Ale czy ograniczony zostanie negatywny wpływ na środowisko? Absolutnie tak: nie będzie plastikowych ani szklanych butelek, transportu, a więc i emisji CO2. Co więcej, nawet jeśli byłoby to tylko częściowe ograniczenie zakupu, to i tak warto!
Racjonalizacja i realizacja działań w zielonych zamówieniach publicznych
Na obecnym, wstępnym etapie – bo na takim jest statystyczny zamawiający w Polsce – ważne jest jednak, żebyśmy do zielonych zamówień publicznych podeszli racjonalnie. I tu płynnie przejdźmy do kolejnego elementu w filozoficznym ujęciu problematyki zielonych zamówień publicznych – do racjonalizacji i realizacji. Nie twórzmy problemów i nie wymyślajmy np. takich kryteriów pozacenowych, których oferenci po prostu nie są w stanie spełnić albo będzie to dla nich, a co za tym idzie i dla nas, bardzo kosztowne. Zacznijmy od prostych, sprawdzonych rozwiązań, które dadzą się zmierzyć, zapewnią nam ekologiczny efekt w danym zamówieniu i przełożą się na statystykę do UZP. Poniżej kilka przykładów.
Wspieranie zrównoważonej gospodarki leśnej poprzez żądanie posiadania przez produkt etykiety środowiskowej
To na przykład:
- zakup papieru do drukarek i kserokopiarek o takich etykietach, jak np. FSC 100%, FSC Mix, FSC Recycled, PEFC Certified, PEFC Recycled, Nordic Swan – Nordycki Łabędź, które potwierdzają, że papier został wytworzony z włókien drzewnych pochodzących ze zrównoważonej gospodarki leśnej;
- zakup artykułów spożywczych w opakowaniach z tektury o specyfikacjach, takich jak FSC Mieszany, FSC Recykling, FSC 100%, informujących, że tekturę, z której zostały wykonane, wyprodukowano z surowców pochodzących ze zrównoważonej gospodarki leśnej.
Współpraca z wykonawcami, którzy wdrożyli system zarządzania środowiskowego (lub równoważny)
To na przykład:
- posiadanie przez dostawcę paliwa do pojazdów użytkowanych przez zamawiającego certyfikatu, który potwierdza wdrożenie Systemu Zarządzania Środowiskowego (PN-EN ISO 14001) w zakresie magazynowania i sprzedaży paliw;
- posiadanie przez producenta materiałów eksploatacyjnych certyfikatu potwierdzającego wdrożenie Systemu Zarządzania Środowiskowego (PN-EN ISO 14001) w zakresie produkcji materiałów eksploatacyjnych.
W pierwszym przypadku już sama etykieta informuje, że papier/opakowanie tekturowe są „prośrodowiskowe” – wspierają zrównoważoną gospodarkę leśną. W drugim musimy być bardziej czujni i zadbajmy o to, aby wymóg posiadania certyfikatu odnosił się do kryteriów związanych z przedmiotem zamówienia – dlatego w obu ww. przykładach precyzyjnie określono zakres certyfikatu. Sam fakt posiadania np. przez sprzedawcę paliwa systemu środowiskowego, bez wskazania i zbadania zakresu, będzie niewystraczający, bo certyfikat może się odnosić wyłącznie do działalności wewnętrznej wykonawcy lub świadczenia innych usług.
Jak to zrobić? Jak przełożyć tę wiedzę i oczekiwania na konkretne zapisy w dokumentach postępowania o zamówienie publiczne? Czego unikać? Odsyłam do napisanych przez innych autorów porad albo zapraszam do lektury moich kolejnych artykułów.
Magdalena Targońska, ekspert projektu CE-PRINCE