Parking „Parkuj i jedź” w Warszawie

Parkingi „Parkuj i jedź” w Warszawie

Parkingi „Parkuj i jedź”, określane mianem strategicznych inwestycji, są niezbędne, by Warszawa sprostała wyzwaniu, przed jakim stoi każda nowoczesna metropolia. Jest nim poprawa jakości życia mieszkańców. W realizacji tego celu już od 20 lat pomagają fundusze unijne.

Metro to dla wielu z nas symbol zmian, jakie dokonały się w warszawskim transporcie publicznym po 2004 r. I słusznie. W chwili przystąpienia Polski do Unii Europejskiej stolica miała 15 stacji szybkiej kolei podziemnej. Niespełna dwie dekady później – już 39.

Strategiczna inwestycja

Mało kto jednak wie, że jeszcze bardziej wymownym znakiem owych przemian są parkingi „Parkuj i jedź” (Park & Ride). To tu mieszkańcy dalszych rejonów Warszawy i podmiejskich miejscowości mogą zostawić auta i przesiąść się do metra, autobusów czy tramwajów. I choć trudno w to uwierzyć, 20 lat temu nie było ich w Warszawie wcale. Pierwszy – Metro Młociny – powstał dopiero w 2008 r., przy okazji budowy bielańskiego odcinka szybkiej kolei podziemnej – jako część węzła przesiadkowego. Ma ponad tysiąc miejsc na samochody i przeszło 200 na rowery. Do dziś jest największym tego rodzaju obiektem w mieście. „Sercem systemu” – jak określają go w stołecznym ZTM. To tu znajduje się nowoczesna centrala zarządzania wszystkimi parkingami P+R.

Park & Ride w latach 2007-2013

Kolejne powstawały sukcesywnie, wraz z realizacją wieloetapowego przedsięwzięcia. Najstarszym i najbardziej spektakularnym z nich był projekt „Budowa Parkingów Strategicznych «Parkuj i jedź» (Park & Ride) – II etap”. Dzięki niemu stolica wzbogaciła się aż o osiem takich obiektów. Lokalizacja żadnego z nich nie była oczywiście przypadkowa.

– Decyzję podjęliśmy, jak zawsze, po dokładnej analizie – tłumaczy Tomasz Kunert, rzecznik prasowy Zarządu Transportu Miejskiego w Warszawie odpowiedzialnego za tę inwestycję. – Wzięliśmy pod uwagę m.in. to, czy w tym miejscu można stworzyć węzeł przesiadkowy, który będzie „spinał” różne środki transportu publicznego. Zweryfikowaliśmy, czy potrzebna będzie zmiana siatki połączeń. Znaczenie w lokalizacji każdego z ośmiu parkingów miała także dostępność gruntów. Z zasady inwestycje takie powstają na działkach, które są własnością miasta.

W efekcie w latach 2007-2013 stolica zyskała cztery parkingi „Parkuj i jedź” przy stacjach metra (Marymont, Ursynów, Stokłosy, Wilanowska), trzy przy przystankach kolejowych (Warszawa Anin, Wawer, Ursus Niedźwiadek) i jeden na pętli tramwajowej i autobusowej (Aleja Krakowska). Łącznie przybyło ponad 2,2 tys. miejsc postojowych dla samochodów osobowych i niemal 400 dla rowerów. To o 30 proc. więcej, niż wynikało z analizy potrzeb. Jak wyjaśnia Tomasz Kunert, takie perspektywiczne spojrzenie jest zasadą przy podobnych inwestycjach.

17 parkingów P+R w Warszawie

Dziś stolica ma 17 parkingów P+R. W sumie oferują one niemal 4,8 tys. miejsc dla aut i ponad 1000 dla rowerów. Trwają prace zmierzające do budowy kolejnych takich miejsc (m.in. przy powstających stacjach metra Karolin i Lazurowa czy przy przystankach kolejowych Warszawa Rembertów i Wesoła). Przygotowania są na różnym etapie. Parkingi będą powstawały w miarę pozyskiwania przez miasto środków finansowych.

– Mam nadzieję, że to będzie kilka, a nie kilkanaście lat – mówi Tomasz Kunert. I nie kryje, że tempo, w jakim uda się zrealizować te plany, w największym stopniu zależy właśnie od funduszy.

Skalę problemu dobrze obrazuje wartość jednego tylko projektu. Opisany wyżej II etap budowy parkingów strategicznych „Parkuj i jedź” kosztował ponad 97 mln zł. Przeszło 40,5 mln zł pochodziło z Unii Europejskiej. Miasto musiało więc zapewnić niemal 60 proc. wartości przedsięwzięcia.

P+R i transport publiczny

Czy jest o co kruszyć kopie? Czy nie lepiej przeznaczać takie środki na inne cele związane z komunikacją miejską? Tomasz Kunert nie ma wątpliwości.

– Ilekroć słyszę takie pytanie, proszę, by rozmówca wyobraził sobie, że nie ma parkingu Metro Młociny – mówi rzecznik prasowy ZTM. – To by oznaczało, że po ulicach Warszawy porusza się każdego dnia ponad tysiąc samochodów więcej… Efekt? Jeszcze bardziej zanieczyszczone powietrze. Jeszcze większy hałas. I jeszcze bardziej dotkliwe korki. A przecież naszym celem jest poprawa jakości życia mieszkańców. Bez parkingów „Parkuj i jedź” trudno byłoby to osiągnąć.

Czy oni sami postrzegają je podobnie? I czy są skłonni zrezygnować ze swojego auta na rzecz transportu publicznego?

Jan Kornacki jest studentem prawa na Uniwersytecie Warszawskim. Mieszka w pobliskim Piasecznie i na co dzień dojeżdża na zajęcia podmiejskim autobusem, a potem metrem. Niekiedy jednak drogę do stacji Metro Wilanowska pokonuje samochodem. Na przykład wtedy, kiedy w drodze powrotnej do domu chce zrobić większe zakupy.

– Parkingi P+R są świetnym rozwiązaniem – przyznaje. – Zwłaszcza że są bezpłatne dla posiadaczy biletu dobowego lub dłuższego, za miejsce postojowe pod uczelnią musiałbym zapłacić majątek. Mają tylko jedną wadę – zostawienie tam auta graniczy z cudem. Bo już z samego rana nie ma na nich wolnych miejsc. Pojawiają się dopiero po południu…

Rzeczywiście, z danych ZTM wynika, że parkingi „Parkuj i jedź” zlokalizowane przy przystankach metra są zapełnione średnio w 97 proc. Dotyczy to także parkingu przy stacji Metro Wilanowska, na którym są 283 miejsca postojowe dla samochodów osobowych.

I to jest chyba najlepsza odpowiedź na pytanie o sens tych inwestycji.

Dorota Kornacka

Projekt: Budowa parkingów strategicznych „Parkuj i jedź” (Park & Ride) – II etap. Wartość projektu: 97,2 mln zł. Dofinansowanie z UE: 40,6 mln zł

Powrót Następny artykuł