Mazowieckie OSP mają nowe wozy strażackie
Sto osiemdziesiąt dziewięć – aż tyle mazowieckich jednostek ochotniczej straży pożarnej skorzysta z dofinansowania na zakup wozów strażackich. Rekordowe wsparcie w wysokości 252 mln zł z Funduszy Europejskich znacząco podniesie mobilność i skuteczność OSP w naszym regionie.
Skorzystają jednostki w całym województwie – mniejsze i większe, które są najbliżej zdarzeń poza dużymi i średnimi ośrodkami miejskimi. To świetnie wpisuje się w ideę błyskawicznie działających służb podejmujących akcję w bardzo krótkim czasie. Niezależnie od tego, czy zostaną wezwane do pożaru, wypadku drogowego albo usuwania skutków gwałtownych zjawisk pogodowych.
Nowy samochód ratowniczo-gaśniczy w Ochotniczej Straży Pożarnej w Gąbinie
Jednym z dofinansowanych projektów jest „Zakup ciężkiego samochodu ratowniczo-gaśniczego wraz ze sprzętem dla OSP w Gąbinie”. To nie pierwszy unijny projekt i nie pierwszy nowoczesny wóz strażacki, który zasilił flotę samochodową gąbińskich druhów. W perspektywie 2014-2020 ta OSP wzbogaciła się o ciężki samochód ratowniczo-gaśniczy z napędem na cztery osie, który może przewozić aż 12 ton środka gaśniczego. Takim wozem można wyjechać na akcję gaśniczą w każdym terenie.
Tym razem wybór padł na nieco inny pojazd – przede wszystkim bardziej uniwersalny, ale także lepiej odpowiadający na zmieniający się charakter wezwań. – Coraz rzadziej wyjeżdżamy do pożarów. Rośnie natomiast liczba innych zdarzeń: wypadków komunikacyjnych, podtopień, zerwanych dachów, połamanych drzew – mówi Waldemar Zawadzki, prezes OSP w Gąbinie. Dlatego w nowym wozie mieści się mniej środka gaśniczego, za to jest więcej miejsca na różnego rodzaju sprzęt. Na przykład do ratowania życia, pracy na wysokości, pomocy w wypadkach drogowych, a także usuwania skutków nawałnic, podtopień i powodzi. Bardzo bogate wyposażenie pojazdu było w całości objęte dofinansowaniem w ramach projektu.
Nie tylko do pożarów
To samochód „pierwszowyjazdowy”, jak o nim mówią w Gąbinie. Dlatego wysyła się go przede wszystkim do tzw. innych zdarzeń. – Ma wszystko, czego potrzeba. Celowaliśmy w pojazd o takiej specyfikacji i o takim wyposażeniu, żeby strażacy mogli wyruszyć nim na miejsce zdarzenia, kiedy jeszcze nie mają dokładnej wiedzy, do czego jadą – tłumaczy Waldemar Zawadzki. Wcześniej w takiej sytuacji, nawet jeśli było to małe zdarzenie, do akcji musiały wyjeżdżać dwa pojazdy – techniczny i ratowniczo-gaśniczy. Teraz wyrusza jeden. Drugi dołącza, gdy zdarzy się pożar lub inna katastrofa naprawdę dużych rozmiarów.
Nikt na świecie nie produkuje gotowych specjalistycznych wozów strażackich. Firmy, które zajmują się dostawą takich pojazdów, zabudowują według zamówienia podwozia samochodów znanych marek. Strażacy z OSP w Gąbinie bardzo starannie przemyśleli swoje potrzeby. Nowy pojazd jest nie tylko bardzo wszechstronny, ale też niezwykle komfortowy. – Z tym, którego zastąpił, nie ma żadnego porównania. To jest przepaść – mówi Waldemar Zawadzki.
Idealny do gaszenia pożarów na polach
I nie jest to wyłącznie zasługa obszernej kabiny. Chodzi bowiem nie tylko o wygodę jazdy, ale przede wszystkim o komfort i bezpieczeństwo pracy. Ważnym elementem wyposażenia jest np. działko zderzakowe. To rozwiązanie sprawdziło się już wcześniej. Jednak o ile poprzednie strażacy z Gąbina zamontowali do wozu, który nie był w nie wyposażony, o tyle teraz znalazło się ono na liście życzeń wysłanej do firmy realizującej zamówienie. Dzięki temu udogodnieniu pożar może być gaszony natychmiast po przyjeździe strażaków. Nie trzeba rozwijać węży i do nich podłączać pompy. Działko zamontowane jest na przednim zderzaku samochodu i można je uruchomić w każdym momencie. Oczywiście nie zawsze jest to optymalne rozwiązanie. Są przypadki, gdy trzeba postawić na tradycyjną formę walki z ogniem. Jednak w pożarach pól, łąk i lasów nie ma lepszego rozwiązania. – W takich sytuacjach sprawdza się rewelacyjnie. Gasimy, praktycznie nie wysiadając z kabiny. Po polu można jechać 15-20 km/godz. i gasić, regulując ilość wody, jaką działko podaje. Po prostu rewelacja! – podkreśla prezes OSP w Gąbinie.
Poprzedni pojazd posiadał napęd tylko na jedną oś, co znacząco ograniczało jego możliwości. Nowy ma stały napęd na wszystkie koła, z możliwością dołączania blokady skrzyni rozdzielczej i blokady mostów. – W mieście posługujemy się wyłącznie standardowym napędem, natomiast w terenie dołączane są blokady, których nie miał poprzednik. I wówczas samochód dużo lepiej radzi sobie w trudnym terenie – mówi Waldemar Zawadzki. Napęd 4×4 był jednym z wymogów, jakie musiał spełnić nowy wóz.
Taki wóz – rewelacja!
OSP w Gąbinie należy do największych i najprężniej działających na Mazowszu, a zapewne i w całej Polsce. Uczestniczy w akcjach na terenie gminy, powiatu i województwa. W bieżącym roku m.in. pomagała usuwać skutki pożaru centrum handlowego przy ul. Marywilskiej w Warszawie. Znakomicie sprawdziła się w tym wypadku inna wyjątkowa maszyna z jej wyposażenia, czyli ładowarka teleskopowa. Nowym wozem gąbińscy strażacy jeżdżą raczej do mniejszych, ale też bardziej złożonych akcji, m.in. do wypadków komunikacyjnych i usuwania skutków wichur. – Ostatnio na przykład zostaliśmy wezwani do zerwanego dachu. Wysłaliśmy ładowarkę i ten samochód. Do zabezpieczenia dachu potrzebowaliśmy lin, piły do metalu, piły do betonu i piły do drewna. To wszystko jest na wyposażeniu tego wozu – mówi prezes OSP w Gąbinie. I dodaje: – Myślę, że posłuży nam długo. Strażacy, którzy przyjeżdżają do nas z innych jednostek i widzą, co to auto potrafi, naprawdę są bardzo zaskoczeni.
Marek Rokita
Projekt: Zakup ciężkiego samochodu ratowniczo-gaśniczego wraz ze sprzętem dla OSP w Gąbinie. Wartość projektu: ok. 2,1 mln zł. Dofinansowanie z UE: ok. 1,7 mln zł