Biofilne aranżacje firmy Florabo
Gdzie wolelibyśmy pracować? W nowoczesnym, ale surowym biurze, zbudowanym wyłącznie z betonu, metalu, szkła i elektroniki? Czy raczej w takim, w którym monotonię wnętrza przełamują roślinne aranżacje? Żywy design to nie tylko kwestia estetyki. Dobroczynne oddziaływanie roślin sięga bowiem dużo głębiej, niż nam się wydaje.
Chcemy dobrze i komfortowo czuć się w budynkach, w których mieszkamy, pracujemy, odpoczywamy. I nie chodzi wyłącznie o odczucie zadowolenia wynikające z zastosowania najnowocześniejszych we współczesnej architekturze rozwiązań. Zafascynowani wszechobecnym postępem technicznym, odrywamy się od natury i własnych potrzeb wynikających z przynależności do niej. Tymczasem tworzenie zdrowego, zrównoważonego i przy tym pięknego otoczenia nasyconego zielenią to nie tylko nasza stała potrzeba, ale i konieczność. Tym bardziej istotna i znacząca w czasach, w których zanieczyszczenie środowiska naturalnego, hałas, pośpiech są nieodłącznymi elementami codzienności.
Do wystroju biurowców czy innych budynków użyteczności publicznej coraz częściej wprowadzane są rozwiązania wykorzystujące żywą zieleń. Zmiana walorów estetycznych jest oczywiście przyjemną dla oka odmianą, ale tu chodzi o coś więcej: o ożywienie – i to w sensie dosłownym – zamkniętych przestrzeni, w których spędzamy ogromną część naszego życia.
Warszawska firma Florabo projektuje i wykonuje żywe aranżacje przestrzeni biur, obiektów użyteczności publicznej, tworząc m.in. zielone ściany (floraface), floramy (zielone obrazy) i mobilne parawany roślinne, z użyciem także wolno stojących donic z kwiatami. Od początku swojej działalności, czyli od 2012 r., oferuje rozwiązania opierające się na biofilii, czyli m.in. wprowadzaniu żywych organizmów (w tym wypadku roślin) do otoczenia, w którym żyjemy.
– Dzięki przeprowadzeniu prac badawczo-rozwojowych, których efektem było opracowanie i skomercjalizowanie systemu biofiltracji w budynkach, zdobyliśmy większą wiedzę o diagnostyce i jakości powietrza wewnętrznego. Nie jesteśmy już tylko zwykłą firmą od aranżacji zieleni w pomieszczeniach, ale możemy wykonywać ekspertyzy dotyczące jakości powietrza w budynkach, niezbędne w projektach architektonicznych. Tym samym weszliśmy w nowy obszar zamówień. Nie tylko sprzedajemy usługi polegające na wykonaniu systemu biofiltracji, ale też opracowujemy symulacje dla jakości powietrza wewnętrznego przy większym wykorzystaniu roślinności – mówi Halina Gackowska z działu B+R firmy Florabo.
System naczyń połączonych
Wzorzec systemu urządzeń, których celem współdziałania jest monitorowanie jakości powietrza w pomieszczeniach i oczyszczanie go, powstał w ramach projektu „Przeprowadzenie prac badawczo-rozwojowych mających na celu stworzenie prototypu systemu diagnostyki i biologicznej filtracji powietrza Florabo”. Partnerem w działaniach B+R był Wojskowy Instytut Chemii i Radiometrii w Warszawie, gdzie firma ma swoją siedzibę.
Na system składają się trzy powiązane ze sobą grupy elementów:
- urządzenia kontroli powietrza (UKP)
- filtr aktywny biologicznie (FAB)
- urządzenia sterujące nawadnianiem i napowietrzaniem (USNN).
Urządzenia kontroli powietrza to zestaw czujników, które mierzą zawartość szkodliwych związków organicznych w powietrzu wewnętrznym, stężenie dwutlenku węgla i pyłów zawieszonych (frakcje PM10, PM2,5, PM1) oraz ciśnienie atmosferyczne, temperaturę i wilgotność.
Filtry aktywne biologicznie składają się z modułów w postaci pojemników z kwiatami doniczkowymi. Ich celem jest oczyszczanie powietrza z niepożądanych substancji organicznych w pomieszczeniach. W procesie tym uczestniczy nie tylko nadziemna część rośliny, ale też korzenie, podłoże, mikroorganizmy, które się w nim znajdują, oraz wkład filtracyjny z węgla aktywnego. Liczba filtrów zakładanych w danym obiekcie zależy od jego wielkości, kubatury i planu. Dzięki temu, że gatunki roślin są indywidualnie dopasowywane do każdego pomieszczenia, biofiltracja jest idealną odpowiedzią na typ zanieczyszczenia, do którego dochodzi w tej przestrzeni zamkniętej, przy uwzględnieniu typu i sposobu organizacji pracy. Jeśli roślina wykorzystana w filtrze słabnie np. wskutek choroby, zastępowana jest przez zdrową. Rośliny w złej kondycji przenoszone są do miejsc rekonwalescencji, w których zapewniane jest im dodatkowe doświetlanie światłem o spektrum dopasowanym do procesu fotosyntezy. Gdy powietrze jest mocno zanieczyszczone, jego przepływ jest stymulowany przez cichobieżny wentylator.
Filtrem zarządza układ USNN (urządzeń sterujących nawadnianiem i napowietrzaniem). Jeśli w pomieszczeniu przekroczone zostaną korzystne dla człowieka parametry określające stan powietrza, UKP wysyłają sygnał do USNN, które zarządzają procesem oczyszczania powietrza przez filtry. Rośliny w FAB są dobrane tak, by jak najskuteczniej obniżać poziom substancji organicznych wydzielanych w pomieszczeniu. Przepływem informacji między poszczególnymi elementami tego układu zarządza UKP Master, komunikujący się z wszystkimi urządzeniami za pomocą łączności bezprzewodowej. System monitorowania i biofiltracji można też podłączyć do systemu sterowania inteligentnym budynkiem.
W harmonii
– Roślinność poprawia nam nie tylko parametry powietrza. Ogromne znaczenie ma odczucie biofilii i doświadczenie innego gatunku w naszym środowisku pracy. Jest to teraz bardzo mocny trend. Obecność roślinności w danym środowisku przekłada się na atawistyczne odczucie lepszego samopoczucia w danej przestrzeni. Dostrzeganie roślin, tego, że są świeże i zdrowe, powoduje u nas wzrost witalności – wyjaśniaHalina Gackowska. – W miarę możliwości staramy się zbierać od klientów informacje o odczuciu biofilii w miejscu pracy. Pracownicy chętnie przystępują do ankiet związanych z naturą, roślinnością. Mamy od nich informację zwrotną, że obecność roślin oddziałuje na samopoczucie pozytywnie, w najgorszym razie – neutralnie.
Florabo świadczy swoje usługi zarówno w budynkach już użytkowanych, jak i dopiero projektowanych. W pierwszym przypadku działania i inwencja firmy są mocno ograniczone, bo przestrzeń, jak i systemy wymiany powietrza są już ściśle określone. Oferowany projekt trzeba dopasować do zastanej przestrzeni. – I wtedy pierwszym krokiem jest wspólna decyzja z klientem, co możemy zrobić, na co się decydujemy. My sprawdzamy, na ile jesteśmy w stanie pomóc, szacujemy koszty. A klient wybiera zakres naszego wsparcia, który mu odpowiada – mówi Halina Gackowska.
fot. Franek Mazur
Z kolei w drugim przypadku współpraca może się zacząć już na etapie koncepcji architektonicznej, w której uwzględnia się instalacje wymiany powietrza we wnętrzu, przy udziale dużej ilości roślinności. – O wsparcie proszą nas architekci bądź sam inwestor w porozumieniu z pracownią architektoniczną. Opracowujemy zakres zadań, biorąc pod uwagę uwarunkowania, potrzeby i ogólne wytyczne. I potem supportujemy sam proces w ramach ustaleń początkowych. Najpierw nadzorujemy wytwarzanie architektury potrzebnej do zielonych instalacji. Potem zakładamy samą zieleń i wykonujemy wszystkie niezbędne systemy: wyświetlające, nawadniające, ale też techniczne, związane z konstrukcją i statyką żywych instalacji, przygotowując zielone ściany, podwieszenia z roślinami czy wolno stojące donice. W przypadku montażu na wysokości albo skomplikowanej instalacji, np. przy jakimś nietypowym stropie, do współpracy angażujemy podwykonawców – wyjaśnia Halina Gackowska.
Florabo realizuje zlecenia w całej Polsce. Wyższy komfort pracy za sprawą biofilnych rozwiązań odczuwają pracownicy biur nie tylko w Warszawie, ale też we Wrocławiu, w Gdańsku, Katowicach czy Krakowie.
fot. Franek Mazur fot. Franek Mazur fot. Franek Mazur
Projekt pozostawił firmę w niedosycie. – Zapewne projekty badawcze mają taką naturę. Pokazują nowe pomysły i kierunki rozwoju zarówno firmy, jak i wypracowywanych produktów. Oczywiste jest dla nas to, by każda nowa instalacja podnosiła nasze kompetencje. Jakość powietrza to bardzo duży i ważny, a niedoceniany obszar. Dzięki doświadczeniu, które zdobyliśmy w tym projekcie, jesteśmy otwarci na kolejne. Myślimy już o kooperacji z nowym partnerem – Instytutem Chemii Przemysłowej – zapowiada Halina Gackowska.
Jeśli planujesz podnieść komfort i wydajność pracy w firmie, pomyśl o nowoczesnych i inteligentnych rozwiązaniach technicznych – koniecznie z zielonym akcentem! Biofilne systemy, ożywiając – i to dosłownie – przestrzeń, w której spędzamy tak wiele czasu, przywracają nas do natury, której częścią przecież jesteśmy.
Agata Rokita
W zielonym jest moc
W przypadku ponad 100 gatunków roślin doniczkowych stwierdzona została ich zdolność do usuwania LZO z powietrza. Szczególne pod tym względem właściwości mają: sansewiera gwinejska, epipremnum złociste oraz difenbachia seguiny. Ich zdolność neutralizowania szkodliwych substancji, takich jak formaldehyd, fenol, benzen, toluen i styren, sprawdzano w doświadczeniach, w których rośliny umieszczono w szczelnych szklanych komorach napełnionych ww. związkami.
Uwaga na „brudną czwórkę” i innych!
Lotne związki organiczne (LZO) wydzielane są przez farby, lakiery, kleje i wiele tworzyw sztucznych. Odpowiadają za wystąpienie podrażnień oczu i skóry, zaburzeń układu oddechowego (astma), a nawet zmian nowotworowych. Wśród LZO szczególnie złą opinię ma tzw. brudna czwórka: benzen, toluen, etylobenzen i ksylen (BTEX). Nawet krótkie przebywanie w pomieszczeniu, w którym są one obecne w powietrzu, może wywołać: zawroty głowy, mdłości, problemy z koncentracją i oddychaniem. Stałe narażenie na kontakt nawet z jednym z tych związków może doprowadzić do choroby układu oddechowego.
Benzen znajduje się w klejach i lakierach. Uszkadza układ krwiotwórczy, działa narkotycznie, miejscowo drażniąco. Jest substancją rakotwórczą.
Ksyleny najczęściej występują w lakierach, impregnatach i innych substancjach konserwujących lub spajających drewno. Drażnią błony śluzowe układu oddechowego, powodują bóle i zawroty głowy, pobudzenie, nudności, wymioty.
Formaldehyd jest używany w produkcji mebli oraz farb i lakierów (także do włosów i paznokci). Nawet przy nieznacznym przekroczeniu dopuszczalnych norm powoduje łzawienie oczu, zaczerwienienie spojówek; w większych (ok. 15 g/m3) – kaszel, ból głowy, uczucie duszności, kołatanie serca, a nawet skurcz oskrzeli.
Nikotyna i substancje smoliste przyczyniają się do rozwoju chorób nowotworowych (np. rak płuc), ośrodkowego i wegetatywnego układu nerwowego oraz układu krążenia.