Dom kultury Ferment na Sadybie w Warszawie, fot. MJWPU

Tętno kultury w Domu Kultury i Natury „Ferment”

Słowniki podają wiele znaczeń i synonimów słowa „ferment”. To twórczy niepokój, wrzenie, zamieszanie, ale też enzym, zaczyn… Ta semantyczna różnorodność łącząca odległe od siebie na pozór światy sztuki, relacji społecznych i kulinariów doskonale oddaje niespokojnego ducha prywatnego Domu Kultury i Natury „Ferment”, który od ponad roku działa na warszawskiej Sadybie.

„Ferment” to nieustannie spełniające się marzenie, a może raczej starannie przygotowany plan artystycznego małżeństwa: rzeźbiarki, artystki wizualnej i reżyserki teatralnej Dagny Jakubowskiej oraz filmowca Pawła Kloca. Oboje mają za sobą wiele lat działalności artystyczno-edukacyjnej, od lat są też związani z warszawską Sadybą, gdzie Paweł Kloc się wychował. Nic dziwnego, że właśnie tu, w starym, zrujnowanym domu przy ulicy Iwonickiej 40, postanowili stworzyć miejsce naprawdę niezwykłe, w którym wszystko się łączy, przeplata i… fermentuje: ich praca, pasje i zamiłowania, sztuka, natura, kuchnia, a wielki świat prowadzi dialog z sadybiańskim podwórkiem.

Grunt pod sztukę

Bielona willa należała niegdyś do Władysława Waltera – niezwykle popularnego przedwojennego aktora, dziś całkowicie zapomnianego. Remont, rewitalizacja i adaptacja na cele kulturalno-edukacyjne wyłączonego z użytkowania pustostanu oraz jego otoczenia wymagały zaangażowania znacznych środków finansowych. – W celu ich zgromadzenia powstała Fundacja Nowa Przestrzeń. Jestem jej założycielką i prezeską – mówi Dagna Jakubowska. Fundacja skorzystała z funduszy unijnych. Dotacja została przyznana w 2017 r., a prace trwały sześć lat.

– Skala inwestycji była ogromna, zakres prac bardzo szeroki – opowiada Paweł Kloc. – Dodatkowo pandemia wydłużyła remont o dwa lata. Pojawiały się też rozmaite, całkowicie niezależne od nas problemy z realizacją inwestycji, których nie można było przewidzieć, np. inny niż wskazywany przez architekta stan zachowania poszczególnych elementów konstrukcji dachu – przyznaje. Zabytkowy budynek jest pod opieką konserwatora zabytków i cały zakres prac był z nim konsultowany. – Zachowaliśmy bryłę domu, pogłębiliśmy tylko – za zgodą konserwatora – najniższą kondygnację, uzyskując dodatkową przestrzeń – kontynuuje Kloc. Zachowano także ogrodzenie posesji, odtwarzając utracone detale zdobnicze. Uporządkowano otoczenie, powstała zielona, przyjazna przestrzeń wokół budynku. Właściciele zgodnie podkreślają ogromne wsparcie i zrozumienie ze strony grantodawcy, szczególnie osób nadzorujących realizację projektu.

Nowa przestrzeń sztuki

Formalne otwarcie obiektu odbyło się w lutym 2024 r. (choć pierwsze wydarzenia odbywały się jeszcze w 2023 r.). W odnowionych, doprowadzonych do dawnej świetności i nowocześnie zaaranżowanych jasnych, przestronnych wnętrzach znalazło się miejsce na ekspozycję obrazów i fotografii, rzeźb, ceramiki, rękodzieła. W ciągu ponadrocznej działalności „Fermentu” takich wystaw odbyło się już kilka. Jest tu przystosowana do seansów kinowych sala z projektorem, a także stoły warsztatowe, na których zależnie od potrzeb pojawiają się np. maszyny do szycia.

Mariaż sztuki i kuchni

– Organizujemy wiele wydarzeń związanych z kulturą kulinarną, antropologią jedzenia, z udziałem znakomitych szefów kuchni, mistrzów food designu, dlatego wyposażyliśmy nasz dom w świetne zaplecze kulinarne, mamy kuchenki, piekarniki i wiele innych sprzętów – wylicza Dagna Jakubowska. – Sztuka kulinarna jest z nami na co dzień. Na najniższym poziomie prowadzimy małe bistro, gdzie staramy się wdrażać rozwiązania tworzone podczas wydarzeń kulinarnych. Ale można tu też po prostu przyjść, posiedzieć, napić się kawy – zaprasza.

Dla sąsiadów

Od pierwszych dni zarządzający „Fermentem” kultywują lokalny charakter realizowanych działań twórczych, pamiętając o swoich sąsiadach, którzy stanowią największą grupę odbiorców. Dobrze się do tego przygotowali. – Od dawna działaliśmy wśród tutejszej społeczności, czuliśmy się zadomowieni. Jeszcze przed pozyskaniem grantu stworzyliśmy ankietę potrzeb sąsiedzkich i poznaliśmy oczekiwania mieszkańców. Współpracowaliśmy z Towarzystwem Społeczno-Kulturalnym Miasto-Ogród Sadyba – wspomina Dagna Jakubowska. – To przygotowanie i rozpoznanie zaprocentowało, trafiliśmy z naszą ofertą i dostajemy wiele przekazywanych bezinteresownie wyrazów uznania, a także wsparcia – dodaje Paweł Kloc. W działalności wspierają ich zaprzyjaźnieni twórcy, niektórzy także tutejsi. – W marcu i kwietniu prezentowaliśmy niezwykłą wystawę sadybian Katarzyny Derkacz-Gajewskiej i Mariusza Gajewskiego „DIADA”, bardzo ważną tak w kontekście artystycznym, jak i sąsiedzkim – zauważa Jakubowska. Była to ekspozycja w różnych technikach, na której – jak można było wyczytać w zapowiedzi – spotykały się trzy różne media artystyczne: fotografia, grafika eksperymentalna oraz obiekt.

Konstelacja mikroorganizmów

Społeczności tworzą się również wokół realizowanych w „Fermencie” wydarzeń cyklicznych. Grono swoich słuchaczy i uczestników ma Dyskusyjny Klub Filmowy, którego kuratorem jest Rafael Lewandowski, francusko-polski reżyser, prowadzący również spotkania na temat kina francuskiego dla dzieci, a także Klub Książki im. Simony Kossak, którego pomysłodawczynią jest Paulina Reiter, pisarka i redaktorka „Wysokich Obcasów”, mieszkanka Sadyby.

Do znaczeń słowa „ferment” prowadzący dom kultury dodają jeszcze jedno: to konstelacja mikroorganizmów, które łącząc się, mają o wiele większą moc działania niż w pojedynkę. I tak przy Iwonickiej 40 łączą się i wzmacniają lokalność z wymiarem ogólnomiejskim, a także międzynarodowym. – Bo to się absolutnie nie wyklucza – nie ma wątpliwości Paweł Kloc. Współpraca z innymi instytucjami kultury może się przyczynić nie tylko do wzbogacenia oferty, ale też ułatwić finansowanie działalności. – Obecnie finansujemy się sami, poprzez fundację, z prywatnych środków, także własnych. Dotacja z UE była ogromnym przywilejem. Dzięki niej mogliśmy wystartować, ale teraz, na bieżące funkcjonowanie, nie uzyskujemy żadnego instytucjonalnego wsparcia, co jest największym problemem w kontekście organizacyjnym – mówi właściciel. – Jako społeczna instytucja kultury liczymy na taką współpracę, może z lokalnym samorządem, dzielnicą, miastem. Myślę, że przez ten rok udowodniliśmy, że jesteśmy wiarygodni, sprawni, można nam zaufać. A mamy plany rozwojowe, które bez wsparcia trudno będzie nam udźwignąć – dodaje. Warto podkreślić, że w okolicy „Fermentu” nie ma nadzorowanych przez ratusz czy dzielnicę instytucji kultury i prywatna placówka tę lukę świetnie wypełnia. – Prowadzimy obecnie rozmowy o współpracy z różnymi podmiotami i jesteśmy dobrej myśli – zdradza Dagna Jakubowska. – Nie tylko z polskimi podmiotami. Jeżeli te rozmowy zakończą się pomyślnie, będziemy działać na geograficznie bardzo szerokim froncie – uzupełnia Paweł Kloc.

Lokalnie i międzynarodowo

Artystyczne małżeństwo z Sadyby zgodnie podkreśla wyjątkowość prowadzonego przez nich domu. – To przedsięwzięcie prekursorskie, nie tylko w skali Sadyby, Polski, także szerszej, międzynarodowej – zaznaczają. Ale niedawno pojechali do Berlina, by zobaczyć tam pewien właśnie otwarty obiekt, „Spore”, i zauważyli znaczne podobieństwo. – Nawet nazwa przypomina naszą – „spore” to „zarodnik”. Czujemy z nimi pokrewieństwo, mają bardzo podobną strukturę, sposób działania. Tylko znacznie więcej funduszy… – przyznaje Dagna Jakubowska.

Profil działalności „Fermentu”: sztuka, kuchnia, natura, wspólnota – będzie kontynuowany. Sprawdza się. – Chcemy organizować teraz więcej wydarzeń starannie przemyślanych od strony kuratorsko-koncepcyjnej. Zależy nam też na angażowaniu twórców zagranicznych, żeby intensywniej funkcjonować w kontekście międzynarodowym, nie zapominając o naszych sąsiadach – zapowiada Dagna Jakubowska. W planach są programy rezydencji artystycznej, w których goście z zagranicy podczas swoich pobytów pracowaliby z lokalnymi społecznościami. Wsparciem otoczeni będą twórcy młodzi, studenci.

Dom Kultury i Natury „Ferment” zaprasza od środy do niedzieli, w pozostałe dni mogą się odbywać zajęcia w grupach zorganizowanych, tematyczne, cykliczne, warsztaty, dyskusje. W połowie czerwca otwarto wystawę Agnieszki Brzeżańskiej i ruszył towarzyszący jej dwumiesięczny program inicjatyw poświęconych relacjom międzygatunkowym: ludzi z roślinami.

Zapytani o marzenia małżonkowie patrzą po sobie i po chwili wahania zgodnie przyznają: chyba nie mamy marzeń, mamy plany, które chcemy i staramy się realizować.

Sławomir Kasjaniuk

Projekt: Rewitalizacja i adaptacja części obiektu przy ul. Iwonickiej 40, 02-924 Warszawa na cele związane z działalnością kulturalną. Wartość projektu: ok. 3,5 mln zł. Dofinansowanie z UE: ok. 2 mln zł

Powrót Następny artykuł