
Nowe życie pałacyku Syberia w Korczewie
W Korczewie nad Bugiem znajduje się jedna z najpiękniejszych rezydencji szlacheckich na mazowiecko-podlaskim pograniczu. Od lat w przywracaniu jej świetności uczestniczą fundusze europejskie. Kilka lat temu ukończono renowację głównego pałacu. Następnie przyszedł czas na mniejszy budynek, tajemniczo zwany Syberią.
„Obiekt po pożarze. Ściany zawilgocone, tynk odpada płatami. Posadzki, podłogi zniszczone, stropy uległy całkowitemu spaleniu. Dach spalony, stolarka zniszczona”. Taki opis pałacyku letniego Syberia w Korczewie znajdziemy na karcie ewidencyjnej zabytku sporządzonej w 1993 r. Było to krótko po pożarze budynku, w którym wcześniej mieścił się urząd gminy. W przeciwieństwie do głównego pałacu po II wojnie światowej Syberia była użytkowana, ogrzewana, a nawet kilka razy remontowana. Pełniła różne funkcje. Mieściła się w niej m.in. biblioteka. I dlatego – mimo że po 1945 r. utraciła pierwotny wystrój i charakter – kiedy po 40 latach wróciła do swoich właścicieli, była w stosunkowo dobrym stanie. Aż do pożaru, który obrócił ją w ruinę.
Wspomnienie neogotyku
Pałacyk – jako dom wdowi dla seniorki rodu, która oddała majątek dzieciom – powstał w XIX w. Zaprojektował go Franciszek Jaszczołd, architekt zafascynowany neogotykiem, tworzący głównie na Podlasiu (do którego Korczew historycznie należy). Nie było to zresztą jego jedyne dzieło w majątku rodziny Kuczyńskich, ówczesnych właścicieli Korczewa. Jaszczołd przede wszystkim przebudował duży pałac, nadając mu surowe i romantyczne oblicze, zgodne z duchem epoki. Zaprojektował też istniejącą do dziś studnię z figurą św. Jana Nepomucena, która zachowała pierwotny wygląd.
Pałac po zniszczeniach I wojny światowej został przebudowany według projektu Stanisława Noakowskiego, który przywrócił go do epoki klasycyzmu. A już wcześniej – jednak tym razem w efekcie rozbudowy – wygląd zmienił również pałacyk letni. Nie na tyle jednak, by w nieregularnej bryle nie rozpoznać neogotyckiego stylu Franciszka Jaszczołda. Poza tym Syberia to łącznie z piwnicami ponad 600 m2 powierzchni użytkowej. Niezależnie od stylu architektonicznego warto, by była dobrze wykorzystana.



Fundusze europejskie wspierają renowację majątku w Korczewie
Trudno było jednak o tym myśleć, skoro przedłużała się odbudowa głównego pałacu. Sytuacja zmieniła się, gdy wysiłki właścicieli wspomógł finansowo Regionalny Program Operacyjny Województwa Mazowieckiego. Kosztowna odbudowa XVIII-wiecznego pałacu została wreszcie zakończona. Pozwoliło to wreszcie spojrzeć inaczej na wypaloną bryłę o sto lat młodszej Syberii. – Przez wiele lat jej renowacja wydawała się projektem niemożliwym do realizacji. Bardzo długo pracowaliśmy nad pałacem, a Syberia jest tak dużym obiektem, że myśleliśmy, że nigdy nie zdołamy wyremontować całości – mówi Artur Harris z Fundacji „Pałac w Korczewie”, a prywatnie wnuk Beaty Ostrowskiej-Harris, która po 1989 r. odzyskała rodzinny majątek.
Sytuacja i tym razem odmieniła się dzięki funduszom unijnym, które otworzyły możliwość rewaloryzacji zabytku. Dzięki milionowi złotych z RPO WM Fundacja mogła rozpocząć odbudowę pałacyku letniego. – Mieliśmy dwa cele. Po pierwsze, chcieliśmy uratować budynek przed ruiną. Zabezpieczyć go przed działaniem wody i zimna. Opiekę nad zabytkami postrzegamy bowiem jako nasze główne zadanie. Natomiast, po drugie, postanowiliśmy parter pałacyku przywrócić do takiego stanu, który pozwoliłby realizować nasze cele kulturalne. A także abyśmy mogli go wynajmować dla firm i osób prywatnych, by zapewnić środki na jego utrzymanie – tłumaczy Artur Harris.
Turyści w Korczewie mile widziani
Mimo że po pożarze z początku lat 90. ubiegłego wieku pałacyk przeszedł podstawowy remont, zostały z niego w zasadzie tylko mury. Wyjątkiem są cudem ocalałe drewniane schody. Remont musiał więc być gruntowny. Wymieniono zatem wszystkie posadzki, podłogi, drzwi i okna, a przede wszystkim dach wraz z drewnianym stropem. Konieczne było też oczywiście ponowne doprowadzenie do budynku wszystkich mediów.
Prace objęły wszystkie cztery kondygnacje pałacyku, w tym dwie podziemne. Jednak na razie tylko parter przystosowany jest do użytkowania. W ramach projektu powstała tu skromna wystawa pt. „Interpretacje”, która opowiada o historii założenia pałacowego od początku XVIII w. do dziś. Można ją zwiedzać codziennie, gdyż – zgodnie z dewizą Fundacji „Pałac w Korczewie” – turyści są mile widziani.





Warsztaty, konferencje, koncerty
Zwiedzanie jest bezpłatne, ale przecież pałac musi na siebie zarabiać. Do tego celu zostały przystosowane dwa pomieszczenia, które są wynajmowane komercyjnie, głównie lokalnym przedsiębiorcom, np. na warsztaty i konferencje. Goszczą one jednak również wydarzenia kulturalne. Odbyły się tu np. dwa koncerty z cyklu „Z klasyką przez Polskę” zorganizowane wspólnie z Narodowym Instytutem Muzyki i Tańca. – Zwłaszcza pierwszy z nich okazał się wielkim sukcesem. Była naprawdę pełna sala. To pokazuje, że jest w regionie potrzeba tego rodzaju wydarzeń kulturalnych. A to jest coś, co napełnia nas nadzieją, że możemy być miejscem, które dla osób z okolicy bliższej czy dalszej jest w stanie zaoferować coś ciekawego – uważa Artur Harris.



W planach remont kaplicy i spichlerza
Czy rewaloryzacja zabytkowego pałacyku letniego Syberia to zakończenie przygody z unijnymi funduszami w Korczewie nad Bugiem? – Zdecydowanie nie. Przed nami jest jeszcze dużo pracy i na pewno będziemy się ubiegać o dotacje z funduszy europejskich – odpowiada Artur Harris. – A wynika to po prostu z tego, że mamy jeszcze wiele budynków, które potrzebują remontu. I to nawet pilnego – dodaje. Na adaptację czekają pozostałe kondygnacje Syberii, w tym tajemnicze piwnice, zwane lochami. A w korczewskim założeniu pałacowo-parkowym są przecież jeszcze inne budowle.
Jedną z nich jest niedawno odkupiona od miejscowej parafii kaplica, która pierwotnie była oranżerią. Odbywały się w niej m.in. przestawienia teatralne. – W tym wypadku będziemy mogli powiedzieć o przywróceniu pierwotnej funkcji. A poza tym to niezwykle ciekawy, piękny budynek i po prostu ważna część założenia – opowiada Artur Harris.
Renowacji domaga się również XIX-wieczny spichlerz, będący jedną z ostatnich pozostałości korczewskiego folwarku. – Tam akurat zachowało się bardzo ciekawe wyposażenie. Nie tylko ściany z kamienia i cegły, ale oryginalne drewniane konstrukcje w środku. Niestety, spichlerz wybudowano na piasku. Jego fundamenty mają zaledwie około pół metra. Dlatego jest to budynek, który naprawdę się sypie. Przeprowadziliśmy różne działania zabezpieczające, ale na pewno będziemy się ubiegać o dotację, żeby ten zabytek uratować – mówi Artur Harris.
Marek Rokita
Projekt: Zwiększenie atrakcyjności turystycznej wschodniego Mazowsza poprzez rewaloryzację zabytkowego pałacyku letniego Syberia w Korczewie nad Bugiem. Wartość projektu: ok. 1,6 mln zł. Dofinansowanie z UE: ok. 0,9 mln zł.
Pałac w Korczewie został wybudowany w 1734 r. Zarówno podczas pierwszej, jak i drugiej wojny światowej doznał ogromnych zniszczeń. W latach powojennych degradacja postępowała – w budynku znajdował się m.in. magazyn nawozów sztucznych. Gdy w 1989 r. powróciły do Polski córki przedwojennych właścicieli posiadłości – Beata oraz Renata Ostrowskie – odkupiły dawny rodzinny dom w stanie całkowitej ruiny. Przez ponad 25 lat remont był prowadzony bez znacznego wsparcia publicznego. W 2018 r. dzięki środkom europejskim prace zostały zakończone. W listopadzie 2021 r. wybuchł pożar, podczas którego spalił się dach i większość piętra pałacu. Fundacja „Pałac w Korczewie” sukcesywnie przywraca budynek do stanu sprzed pożaru.
