Debata „Mazowsze w Unii Europejskiej: Droga do rozwoju”

Debata „Mazowsze w Unii Europejskiej: Droga do rozwoju”

Debata „Mazowsze w Unii Europejskiej: Droga do rozwoju” była nie tylko próbą podsumowania 20 lat w UE, ale też odpowiedzi na pytanie o przyszłość polityki spójności. Co tak naprawdę zyskaliśmy, przystępując do Wspólnoty? Padały nie tylko oczywiste odpowiedzi.

Runda podsumowująca 20 lat Polski w Unii Europejskiej pozwoliła jedynie zasygnalizować korzyści w różnych obszarach życia społecznego i gospodarczego. Moderujący debatę Marcin Wajda, dyrektor Departamentu Rozwoju Regionalnego i Funduszy Europejskich w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Mazowieckiego, dopytywał o różne aspekty członkostwa Polski w UE. Ciekawe spostrzeżenia dotyczyły umiejętności, partnerstwa i współpracy jako ważnych korzyści uzyskanych w wyniku dwóch dekad obecności w Unii.

Zmieniliśmy cały kraj

W latach 2003-2022 nominalny PKB Polski wzrósł z 206 mld euro do 751 mld euro, czyli ponad 3,5-krotnie (czytaj więcej). – To olbrzymi skok cywilizacyjny całej Polski, a w szczególności Mazowsza – ocenił efekty naszego 20-lecia w UE marszałek Adam Struzik. Pozytywne zmiany zachodziły w obszarze konkurencyjności firm, innowacyjności, nauce, usługach publicznych, w tym związanych z ochroną zdrowia, edukacją, kulturą czy transportem. – Przykładem są Koleje Mazowieckie. Kiedy 20 lat temu przejmowaliśmy część przedsiębiorstwa od państwa polskiego, kupiliśmy 180 starych pociągów. Dzisiaj mamy prawie 340 składów. Ten w większości nowoczesny tabor przewodzi 61 mln pasażerów rocznie. Zaczynaliśmy od 40 mln – mówił Adam Struzik. Podał też przykład wybudowanego od podstaw Portu Lotniczego Warszawa/Modlin, który rocznie obsługuje ponad 3 mln pasażerów. Marszałek uważa, że w 100 proc. wykorzystaliśmy szansę, którą stworzyło nam członkostwo w Unii Europejskiej.

Gdy Polska wchodziła do UE w 2004 r., nasz kraj był już po reformie samorządowej. Zamiast 49 małych województw mieliśmy 16 dużych regionów, które są dziś ważnymi podmiotami zarządzającymi funduszami unijnymi. – To pieniądze dedykowane bezpośrednio regionom spowodowały największy wzrost poparcia dla członkostwa naszego kraju w UE – uważa Marcin Podsędek, wiceprzewodniczący Sejmiku Województwa Mazowieckiego. Podkreślił też znaczenie projektów społecznych i w obszarze rynku pracy, na których efekty trzeba było trochę poczekać. – Chciałbym wspomnieć o projektach miękkich, dotyczących np. aktywizacji osób bezrobotnych. Dzisiaj Polska należy do krajów o najmniejszym bezrobociu w Unii Europejskiej. To też się nie zdarzyło przypadkowo – dodał Marcin Podsędek.

Mobilizowały nas nowe wyzwania, chociażby w zakresie innowacji i konkurencji międzynarodowej. – Na przykład mleczarstwo było siermiężne. Dzisiaj całe nasze przetwórstwo rolno-spożywcze jest najnowocześniejsze w Europie. Kiedy wchodziliśmy do Unii Europejskiej, mieliśmy deficyt w wysokości miliarda euro w obrocie żywnością. Dzisiaj notujemy ponad 18 mld euro nadwyżki. Trudno byłoby sobie wyobrazić sytuację polskich rolników i przetwórców, gdybyśmy nie mieli dostępu do tego olbrzymiego rynku – przekonywał Adam Struzik.

Wykorzystana lekcja

Zdaniem wojewody mazowieckiego Mariusza Frankowskiego, przez ostatnich 20 lat członkostwa zdawaliśmy jako kraj i regiony permanentny egzamin. To była też dobrze wykorzystana lekcja, bo zarówno administracja, jak i wszyscy korzystający z funduszy uczyliśmy się zarządzania programami czy realizacji projektów. – Na początku ta wiedza na temat przygotowywania projektów i wnioskowania o dofinansowanie była naprawdę niewielka. Wymogi unijne sprawiły, że zaczęliśmy systemowo przyjmować strategie i myśleć projektowo. Jest jeszcze aspekt inwestycji zewnętrznych, o czym mniej się wspomina. Ramy prawne, które Polska wprowadziła w wyniku obecności w UE, dały inwestorom pewną przewidywalność – mówił Mariusz Frankowski. Polska przyciągnęła od 2004 r. bezpośrednie inwestycje zagraniczne o wartości 279 mld dolarów.

Wojewoda wspomniał również o regulacjach antykorupcyjnych, zapobieganiu konfliktowi interesów, transparentności procedur podczas wyboru projektów. Ale nauka podejścia strategicznego do rozwoju wysuwa się na pierwszy plan. Najlepszym przykładem i dalekowzrocznego myślenia jest samorząd województwa. Dokonanie podziału statystycznego regionu sprawiło, że region zapobiegł dużemu uszczupleniu puli funduszy na realizację polityki spójności. Zdobyta wiedza pomaga nam też lepiej gospodarować własnymi pieniędzmi. – Samorząd województwa tworzy własne programy rozwojowe. Przecież to też jest nauka płynąca z tych 20 lat korzystania ze środków europejskich – konstatował Mariusz Frankowski.

Marszałek potwierdził, że do najważniejszych zysków trzeba zaliczyć umiejętności, zwłaszcza w sferze planowania strategicznego. – Myśmy tworzyli dokumenty strategiczne dotyczące rozwoju Mazowsza właśnie w ciągu ostatnich 20 lat – dodawał. Kolejne perspektywy budżetowe Unii Europejskiej wymuszały na regionie aktualizowanie tych dokumentów i uczyły sztuki negocjacji. Nastąpiło wreszcie otwarcie na Europę. Instytucje badawcze i firmy choćby w ramach Horyzontu współpracują z zagranicznymi partnerami. Młodzież i nauczyciele podróżują po Europie w ramach Erasmusa.

Nauka w rozkwicie

Dr hab. Adam Woźniak, wykładowca i prorektor ds. rozwoju Politechniki Warszawskiej, opowiedział o rozwoju własnej uczelni. – Politechnika w ciągu 20 lat zagospodarowała środki w wysokości mniej więcej 1,9 mld zł. To jest bardzo duża kwota, ale też myślę, że wykorzystaliśmy te pieniądze bardzo dobrze. Zbudowaliśmy CEZAMAT, czyli Centrum Zaawansowanych Materiałów i Technologii. Jest to unikatowe miejsce w Europie Środkowo-Wschodniej, które jest właściwie przygotowane do produkcji polskiej mikroelektroniki. Musimy jeszcze zrobić ten drugi krok, by wyposażyć clean roomy w aparaturę, w linie produkcyjne – mówił prorektor. Dzięki temu Polska, produkując własne mikrochipy, mogłaby się uodpornić się na przerwy w łańcuchach dostaw mikroelektroniki.

Politechnika stała się też ważnym ośrodkiem rozwoju naukowego i technologicznego. Zbudowała Centrum Zarządzania Innowacjami i Transferem Technologii. Jest to ważne ogniwo pośrednie, które łączy uczelnię z przedsiębiorcami. Tu realizuje się idea gospodarki opartej na wiedzy. Centrum zajmuje się ochroną własności intelektualnej, przedsiębiorczością akademicką, transferem technologii do biznesu. Uczelnia dysponuje własnym lotniskiem, dzięki czemu rozwija techniki dronowe i lotnicze. W Józefosławiu posiada własne Centrum Analiz Geoprzestrzennych i Satelitarnych. To wszystko zwiększa potencjał badawczy i dydaktyczny szkoły. – Na 500 obecnie prowadzonych projektów badawczych na Politechnice Warszawskiej aż 170 realizujemy w partnerstwach międzynarodowych – mówił prof. Woźniak, pokazując na konkretach rozwój uczelni przez ostatnich 20 lat.

Metropolia Warszawa

Wskaźniki związane ze wzrostem PKB, eksportu czy spadkiem bezrobocia są imponujące. A jak było 20 lat temu? – Chyba najnowocześniejszymi drogami przynajmniej w Warszawie, jeżeli nie na całym Mazowszu, były Trasa Siekierkowska i Trasa Prymasa Tysiąclecia. Jedyna ekspresówka była pod Płońskiem bodajże. Na ulicach Warszawy jeździły ikarusy, a podstawowym typem taboru tramwajowego to były „stopiątki” i paróweczki „stodwójki” [chodzi o modele tramwajów 105N i 102Na produkowane w latach 70. XX w. przez zakłady Konstal w Chorzowie – przyp. red.]. Tak to mniej więcej wyglądało – mówił obrazowo Maciej Fijałkowski, sekretarz Miasta Stołecznego Warszawy.

Dziś Warszawa jest nowoczesną metropolią, która przyciąga inwestorów silniej niż wiele innych ośrodków europejskich. Na pytanie Marcina Wajdy o wpływ podejścia terytorialnego na rozwój aglomeracji w aspekcie finansowymi i pozafinansowym, Maciej Fijałkowski odpowiadał: – Zintegrowane Inwestycje Terytorialne były jednym z pierwszych mechanizmów realizowanych na tak dużą skalę. Mieliśmy do dyspozycji 170 mln euro [chodzi o okres 2014-2020 – przyp. red.] i za te pieniąze udało się rzeczywiście bardzo dużo zrobić. W grupie 40 gmin (m.st. Warszawa i 39 gmin podwarszawskich) wybudowaliśmy ok. 500 km dróg rowerowych, 60 parkingów na 6 tys. miejsc. To już było podwojenie pojemności systemu.

Cennym efektem współdziałania było wypracowanie wspólnych mechanizmów decyzyjnych. – Jako obszar metropolitalny mamy pewien rodzaj bariery rozwojowej, która polega na tym, że duża część naszych mieszkańców pracuje albo uczy się gdzie indziej niż mieszka. W przypadku podwarszawskich gmin ta grupa przekracza 40-50% osób pracujących. I polski system ustrojowy nie przewiduje dzisiaj efektywnego rozwiązania tego problemu. Gmina odpowiada za jedno, miasto stołeczne i województwo za coś zupełnie innego. W ramach metropolii [chodzi o Stowarzyszenie Metropolia Warszawa – przyp. red.] udało się nam wypracować efektywny system rozwiązywania takich problemów. Mamy Komitet Sterujący, walne zgromadzenie członków stowarzyszenia, mamy grupy robocze, które przygotowują określone stanowiska i materiały do ścieżki decyzyjnej – mówił Maciej Fijałkowski. Przekonywał, że decyzje są podejmowane albo jednomyślnie, albo przy pojedynczych głosach wstrzymujących się. Stowarzyszenie przyjęło nawet projekt ustawy samorządowej, która reguluje status metropolii.

Unia niejako wymusiła na nas partnerstwa, zapisała je choćby w ZIT-ach. Podobnie było w wypadku projektów sektora naukowego czy realizowanych przez przedsiębiorców. – Wydaje się, że ta złota era współpracy i partnerstw jeszcze jest przed nami. Dopiero teraz będziemy widzieć tak naprawdę efekty projektów, które były w tych partnerstwach realizowane – zauważył Mariusz Frankowski.

Demontaż polityki regionalnej?

Unia ma na celu wzmocnienie spójności gospodarczej i społecznej poprzez zmniejszenie dysproporcji w poziomie rozwoju między regionami. W Europie od lat trwa dyskusja, jakie powinny być proporcje między funduszami na programy regionalne i krajowe. Marcin Wajda przywołał doniesienia prasowe („Rzeczpospolita” z 17.10.2024) o proponowanym przez przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen demontażu polityki regionalnej. Przypomnijmy, że Komisja Europejska w nieoficjalnej wewnętrznej prezentacji zaproponowała, aby 530 obecnie działających programów (w tym 398 dotyczących polityki spójności) zastąpić 27 programami krajowymi. Dyrektor Wajda zapytał, czy możliwa jest zgoda na centralizację zarządzania funduszami.

– Jest ponad 280 regionów europejskich. Są kraje mniejsze od Mazowsza, więc nie mierzmy wszystkich jedną miarą. Oczywiście można mieć na poziomie unijnym wspólne cele strategiczne. Są nimi na przykład cyfryzacja czy Zielony Europejski Ład. Ale przecież każdy region, każdy kraj jest inny. Więc zabrakłoby, moim zdaniem, dialogu na poziomie krajów – uważa marszałek. Jego zdaniem, jest silny „ruch przyjaciół polityki spójności” – czy to w Parlamencie Europejskim, czy Europejskim Komitecie Regionów. Trudno sobie wyobrazić Unię jako tylko wspólny rynek czy konkurujące ze sobą gospodarki. – Myślę, że takiej centralizacji po prostu nie będzie – powiedział Adam Struzik. Debata zakończyła się wezwaniem do obrony mądrej polityki spójności i programów regionalnych.

Jerzy Gontarz

Powrót Następny artykuł